Ren zniknął gdzieś w tłumie, podczas gdy ja nareszcie mogłam swobodnie podejść do Sol, sączącej powoli trunek i śledzącej nie spojrzeniem hipnotyzujących, zielonych oczu.
-Co ty u diabła wyprawiasz, Sol?!-Warknęłam, zbliżając twarz do jej twarzy.
-Nie wiesz? Więc cię olśnię. Próbuję cię ostrzec.
-Ostrzec przed kim?-Uniosłam brew, zirytowana.
-Przede mną. Wiem o twoich uczuciach do Hoax'a i wiem, że całkiem dobrze macie się ku sobie od jakiegoś czasu, podczas gdy Ren...
-Skąd możesz to wiedzieć, mała szelmo?!-syknęłam, zaskoczona jej śmiałością.
-Bliskość Rena...-powiedziała tak, jakby nie mogła wypluć tego z gardła.-Zaburzyła twoją tarczę ochronną. Każdy mógł przeczytać twoje myśli.
-Z tego co widzę, Ren też całkiem dobrze się bawił.-zmrużyłam oczy. Za Renem zawsze ciągnął się sznur dziewczyn, które były gotowe paść przed nim na kolana i to ja zawsze musiałam na to patrzeć. Myślałam, że się opamiętał, ale widocznie się pomyliłam. Ta mała walczyła o niego jak lwica. Tyle, że jej chyba bardziej zależało na nim, jako na OSOBIE, a nie na tym, żeby móc cieszyć się jego pociągającym wyglądem.
-Przestań! Nic nie wiesz...-teraz oczy Sol płonęły gniewem.-Nie zasługujesz na niego. On nigdy nie próbował cię zdradzać.
-Czyżby?-mruknęłam.-A miał do tego pełne prawo. I będzie je miał też po ślubie. To ty nic nie wiesz. Jako samiec Alfa będzie mógł robić co tylko mu się żywnie podoba. Może nawet uczyni ci ten zaszczyt i pozwoli ci zostać jego kochanką?-dodałam zjadliwie. Sol otworzyła szeroko oczy. Chyba powiedziałam za dużo...- Nie wiesz jaki jest jego ojciec. Ren będzie taki sam.-Powiedziałam cicho i zostawiłam ją z szokowaną, ale lekko sceptyczną miną na kanapie, a sama ruszyłam szukać Nivry.
*
-Wszystko teraz się schrzaniło.-Mruknęłam, przytulając się do przyjaciółki.-Wiesz...Czasami myślę, że gdybyśmy zostali w Arkadii wszystko byłoby znacznie prostsze...
-Tego nigdy się już nie dowiemy..-uśmiechnęła się delikatnie i odsunęła mnie, żeby móc spojrzeć mi w twarz.- Chcesz o czymś pogadać? O Renie...?-Zaczęła nieśmiało.
-Nie.-pokręciłam głową.-Nie chcę ci psuć zabawy, Niv. Sama muszę sobie z tym wszystkim poradzić.
-Co chcesz przez to powiedzieć?-zaniepokoiła się.
-Jeszcze nie wiem.-powiedziałam.-Jak na razie cieszę się, że tutaj jesteś.
-Ja też.-Uśmiechnęła się szeroko.
"Spotkajmy się jutro pod wodospadem"-Wysłałam telepatycznie do Sol i próbując zapomnieć o wszystkim co mnie gnębiło, z powrotem włączyłam się do zabawy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz