- Nie bój się. - Powiedziałam nieco niepewnie. Ta dziewczyna wydawała się niezwykle pewna, tego co robi. Odgarnęła włosy do tyłu i zmarszczyła brwi.
- Nie boję się. - Mruknęła. - Umiem używać swoich mocy, kiedy tylko chcę.
„Aha” - przemknęło mi przez myśl. - „Mam rozumieć, że jeśli by chciała, mogłaby mnie skrzywdzić”. Spojrzałam na nią spod półprzymkniętych powiek. Mimo wszystko wydawała się sympatyczna. Teraz patrzyła w dół i jakby nigdy nic przesuwała stopą leżący na ziemi kamyk.
- Pomyślałam sobie, że może chcesz dołączyć. - Powiedziałam tak obojętnym tonem na jaki było mnie stać. - Ale jeśli nie... - Odwróciłam się, udając, że chcę odejść.
- Zaczekaj! - Usłyszałam jej głos. Zanim się odwróciłam, musiałam powstrzymać swój uśmiech.
- Tak? - Spytałam i uniosłam brwi.
Dziewczyna patrzyła na mnie przez chwilę. Wiatr plątał jej długie włosy.
- Kto powiedział, że nie chcę dołączyć? - Zapytała nieco mniej agresywnie.
- Jeśli chcesz, to chodź ze mną. - To było jedyne, czym skwitowałam jej słowa.
Z zadowoleniem usłyszałam jej szelest kroków. Odwróciłam się.
- Nawet nie wiem, jak się nazywasz. - Mruknęłam.
- Katniss. - Oznajmiła. - Tylko mnie nie pytaj o moją rodzinę. - Warknęła nagle. Na twarz wystąpiły jej rumieńce. - Nie będę o tym gadać.
- W porządku. - Powiedziałam cierpliwie. - Ja też nie lubię mówić o mojej przeszłości.
„Irtea”. - Mój umysł chyba nigdy nie wymaże jej z pamięci. Zebrałam całą siłę woli, by na moment z mojej głowy wyleciał obraz mojej siostry w białej, zwiewnej sukience. Spojrzałam na Katniss. Patrzyła na mnie uważnie.
- Więc... - Zaczęłam, żeby szybko zmienić temat. - Podoba ci się tutaj?
Wzruszyła ramionami.
- Może tak, może nie.
„Nie będzie łatwo się z nią dogadać. Ale.. jakoś się jej nie dziwię. Musiała wiele przejść. Jest taka... nieufna.” Znów zerknęłam na nią spod oka. Tym razem jej twarz była teraz taka zmieniona. Jej spojrzenie nie było tak harde jak przedtem. „Zrobię wszystko, by było jej tu dobrze.”
- Chodź. - Pociągnęłam ją za rękę. - Znajdziemy ci jakąś jaskinię. Jeśli oczywiście chcesz, żeby ci pomóc.
Skinęła głową. Przez moment wydawało mi się, że na jej twarzy pojawił się cień uśmiechu. Minęłyśmy las szłyśmy właśnie w kierunku wielkiej rzeki, gdy nagle Katniss stanęła w miejscu. Patrzyła na coś, co było daleko przed nią. Wodospad.
- To nasz wodospad, znajduje się na terenie mojej watahy. Ładny prawda?
Nie odezwała się, ale jej wzrok mówił sam za siebie.
- Są tam jakieś jaskinie? - Zapytała prawie obojętnie.
- Tak, oczywiście, jest ich tam pełno. Chodź, do wieczora jakąś znajdziemy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz