Mici wydawała się być całkiem ciekawą osobą jak na taką która gubi się na czyimś terenie. Przez pewien czas szliśmy w milczeniu. Co chwila spoglądałem w jej stronę, nasze spojrzenia spotkały się. Dziewczyna zamieniła się.
- Powiedz mi coś o sobie. - Zażądała pierwsza.
- Nie jestem pewien czy chcesz tego słuchać. - Nie bardzo miałem na to ochotę.
- O dziwo mam ochotę - Uśmiechnęła się i pokazała język.
- No dobra. - Była zbyt urocza, żeby jej odmówić. - Od czego tu zacząć?
- Może od tego jak tu trafiłeś? Oczywiście jeśli nie chcesz o tym mówić to nie zmuszaj się.
- Jest w porządku. - skłamałem - Można powiedzieć, że trafiłem tu przez moją jebaną rodzinkę, ale też dlatego, że poprzednie stado nie mogło ze mną wytrzymać.
- Chyba nie przepadasz za swoją rodziną, co?
- Jak na to wpadłaś? - szturchnąłem ją.
- Może to dziwne ale chyba rozumiem - Odpowiedziała cicho, wydaje mi się, że wspomnienie rodziny ją bolało. - A właśnie, powinnam ci coś powiedzieć. - Zmiana tematu. Najwyraźniej coś się stało. Ale czemu mnie to tak obchodzi? - Śniłeś mi się. - Kontynuowała. - Powiedziałeś mi wtedy, że " w końcu mogę być szczęśliwa". Myślisz, że to coś znaczy? - Zetknęła na mnie jakby spodziewała się sensownej odpowiedzi.
- Sam nie wiem. Może los chciał abyśmy się spotkali? - Uśmiechnąłem się. Poczułem dziwne ukłucie w klatce piersiowej " Co się że mną dzieje? ". Dziewczyna zaczęła się śmiać. - Co cię tak śmieszy? - Zapytałem stając przed nią zagradzając jej drogę.
- Z twojej miny i z tego, że jakiegoś czasu jesteśmy na terenie watahy ognia. - Mici miała rację. Nie zwróciłem a to uwagi. Zacząłem śmiać się z nią głośno. W końcu dotarliśmy do groty. - Chodź ze mną - Powiedziała. Złapała mnie za rękę i pociągnęła w głąb groty. - Witaj w moim domu - Stanęła na środku pomieszczenia z rękami nad głową. Spojrzałem na nią krzywo.
- To ją będę się zbierał.
- Oboje dobrze wiemy, że nie wiesz jak wrócić, a na zewnątrz jest już ciemno - Tu miała rację, nie wiedziałem jak wrócić, a nocą jest prawie, że niemożliwe. Nie potrzebowałem więcej argumentów, usiadłem wygodnie na materacu. Mici zrobiła to samo. - Powiedz mi coś jeszcze o sobie. Proszę - Spojrzałem na nią. Widziałem dokładnie jej błagalny wyraz twarzy. Poddała się.
- No dobra. Jestem zboczonym chamem lubiącym piercing, tatuaże oraz S&M - Spojrzałem na nią. Byłem zdziwiony, nie wygladala na zniechęconą czy nawet obrzydzenia. Dlaczego?
- Powiedz mi coś o sobie. - Zażądała pierwsza.
- Nie jestem pewien czy chcesz tego słuchać. - Nie bardzo miałem na to ochotę.
- O dziwo mam ochotę - Uśmiechnęła się i pokazała język.
- No dobra. - Była zbyt urocza, żeby jej odmówić. - Od czego tu zacząć?
- Może od tego jak tu trafiłeś? Oczywiście jeśli nie chcesz o tym mówić to nie zmuszaj się.
- Jest w porządku. - skłamałem - Można powiedzieć, że trafiłem tu przez moją jebaną rodzinkę, ale też dlatego, że poprzednie stado nie mogło ze mną wytrzymać.
- Chyba nie przepadasz za swoją rodziną, co?
- Jak na to wpadłaś? - szturchnąłem ją.
- Może to dziwne ale chyba rozumiem - Odpowiedziała cicho, wydaje mi się, że wspomnienie rodziny ją bolało. - A właśnie, powinnam ci coś powiedzieć. - Zmiana tematu. Najwyraźniej coś się stało. Ale czemu mnie to tak obchodzi? - Śniłeś mi się. - Kontynuowała. - Powiedziałeś mi wtedy, że " w końcu mogę być szczęśliwa". Myślisz, że to coś znaczy? - Zetknęła na mnie jakby spodziewała się sensownej odpowiedzi.
- Sam nie wiem. Może los chciał abyśmy się spotkali? - Uśmiechnąłem się. Poczułem dziwne ukłucie w klatce piersiowej " Co się że mną dzieje? ". Dziewczyna zaczęła się śmiać. - Co cię tak śmieszy? - Zapytałem stając przed nią zagradzając jej drogę.
- Z twojej miny i z tego, że jakiegoś czasu jesteśmy na terenie watahy ognia. - Mici miała rację. Nie zwróciłem a to uwagi. Zacząłem śmiać się z nią głośno. W końcu dotarliśmy do groty. - Chodź ze mną - Powiedziała. Złapała mnie za rękę i pociągnęła w głąb groty. - Witaj w moim domu - Stanęła na środku pomieszczenia z rękami nad głową. Spojrzałem na nią krzywo.
- To ją będę się zbierał.
- Oboje dobrze wiemy, że nie wiesz jak wrócić, a na zewnątrz jest już ciemno - Tu miała rację, nie wiedziałem jak wrócić, a nocą jest prawie, że niemożliwe. Nie potrzebowałem więcej argumentów, usiadłem wygodnie na materacu. Mici zrobiła to samo. - Powiedz mi coś jeszcze o sobie. Proszę - Spojrzałem na nią. Widziałem dokładnie jej błagalny wyraz twarzy. Poddała się.
- No dobra. Jestem zboczonym chamem lubiącym piercing, tatuaże oraz S&M - Spojrzałem na nią. Byłem zdziwiony, nie wygladala na zniechęconą czy nawet obrzydzenia. Dlaczego?
(No właśnie Mici. Dlatego?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz