Jak odmówić półnagiemu mężczyźnie, który zaprasza cię do gorących źródeł? Mojemu przyjacielowi trzeba było to przyznać - potrafi przekonywać. Co prawda, na początku strzeliłam parę uwag, ale ostatecznie musiałam przyznać, że chętnie zobaczyłabym te źródła. Do Watahy Burzy wróciłam tylko po strój kąpielowy. Czarne bikini w szare, indiańskie wzory leżało na samym dnie kufra z ubraniami. Hoax uważał to za dziwną metodę przechowywania ubrań, ale ja nie komentuję jego uwielbienia do papierosów. Chociaż w sumie...Nie. Jednak komentuję.
Ice czekał na mnie przed wejściem do Jaskini Watahy Wody. W ręce trzymał coś niedbale zwiniętego, pewnie jakieś spodenki do kąpieli.
- Już? - upewnił się chłopak.
- Yhym - ziewnęłam - Pokażesz mi w końcu te źródła, Loczku?
- Co tylko wasza wysokość rozkaże! - chłopak wykonał głęboki ukłon po czym wskazał mi długi korytarz w jaskini. W pewnym momencie było zupełnie ciemno, nie widziałam gdzie idę i czy zaraz nie wpadnę na ścianę. W pewnej chwili jednak zobaczyłam błękitne światło. Parę kroków dalej było widać już wejście,a za nim ukazała się wielka grota tylko w niektórych miejscach nie wypełniona krystalicznie czystą, błękitną wodą. Słońce nie dochodziło tu z żadnej strony, mimo to grota była oświetlona. Białe obłoczki pary unosiły się na wysokości mojej twarzy.
Widok był przepiękny, ciężko było mi oderwać oczy. W pewnej chwili wyczułam na sobie wzrok Ice'a. Była w nim duma, ale głównie satysfakcja.
- Idziesz? - rzuciłam starając się przybrać obojętny ton.
- Panie przodem - zachęcił mnie.
- Nie wydurniaj się - śmiejąc się popchnęłam blondyna do wody. Parę sekund później dwie ręce wynurzyły się z niej, złapały mnie za kostki i pociągnęły za sobą.
- Super, przy okazji wyprałam ciuchy! - stwierdziłam rozbawionym tonem.
Ice niemal kulił się ze śmiechu patrząc jak nieudolnie wywracam się w wodzie próbując wstać.
- A ty, z czego się śmiejesz, hę? - chlapnęłam chłopaka wodą.
- Najpierw atakujesz mnie farbą, teraz wodą, Hebi, słowo, że noże są skuteczniejsze! - blondyn nie pozostawał dłużny i chlapiąc mnie nadal się śmiał. Wojna trwałaby jeszcze długo, jednak Ice w końcu ją przerwał - Dobra, poddaje się! Chyba mieliśmy odpoczywać, nie?
- Racja...- spojrzałam na Ice'a, potem na siebie - Wyglądamy gorzej niż przed kąpielą - stwierdziłam.
- Chyba nie opłaca nam się już nawet rozbierać - zażartował chłopak.
- Mów za siebie, ja przyszłam tu odpocząć, a nie moczyć się w jeansach! - mówiąc to stałam już za filarem ściągając ubrania i zakładając bikini.
Wychyliłam głowę zza filaru. Ice już siedział w gorącej wodzie z głową odrzuconą do tyłu. Nie mogłam się powstrzymać od ochlapania go.
- Bardzo zabawna jesteś...- mruknął przecierając oczy.
- Wybacz, nie mogłam się powstrzymać... - zachichotałam - No i co Romeo? - zapytałam siadając obok - Co zamierzasz zrobić?
- Z czym? - zdziwił się.
- Z Bellą!
Ice się zamyślił, a ja przez ten czas wpatrywałam się w niego próbując odgadnąć jego myśli. Może jest zły, że mu przypomniałam? Albo po prostu się zastanawia? Zamiast tego udało mi się ustalić inną rzecz - miał całkiem imponującą klatę.
- Zobaczymy... - powiedział powoli.
- Rozumiem...
Miejsce było naprawdę piękne, woda przyjemna i dobrze rozmawiało mi się z Ice'em. Nie mogłam jednak oprzeć się wrażeniu, że robię coś złego. Nie jestem pewna czy były to wyrzuty sumienia czy nerwy. Z drugiej strony nie miałam się czym denerwować. Co prawda, Hoax'a nie było już dość długo, ale to przecież dorosły mężczyzna! Nie ważne co to było, nie mogłam wytrzymać. Wstałam ze swojego miejsca.
- Już wychodzisz? - zdziwił się Ice.
- Tak, przypomniałam sobie, że mam coś do zrobienia - skłamałam - Trzymaj się!
Po tych słowach opuściłam gorące źródła kierując się w stronę Watahy Ognia.
(Mac? Albo Hoax?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz