środa, 26 marca 2014

(Wataha Wody) od Faith

Ice rozwalił się leniwie na kanapie i patrzył na mnie pytającym wzrokiem, unosząc brew. Stanęłam po przeciwnej stronie pomieszczenia i podparłam się o ścianę z cichym westchnieniem.
-Mamy problem.-Mruknęłam.
-Wiedzą?-Ice nie wydawał się zbyt zaskoczony.-Wiedzą o Watasze Burzy? I o tym, że zabiliśmy ich ciamajdowatych zwiadowców?
-A byli jeszcze jacyś oprócz Dimitriego?-Otworzyłam szeroko oczy, przerażona.
-Nawet trzech. Zaatakowali Ivalio i mnie. Nie mieliśmy innego wyjścia i zrzuciliśmy ich ze skał. Inaczej to oni zabiliby nas.-Spokój Ice'a zdecydowanie działał mi na nerwy.
-Niech to szlag.-Warknęłam, przykładając czoło do zimnej ściany.-Coś jeszcze mnie ominęło?
-Nie powiedziałaś mi wkońcu, czy wiedzą.-Zauważył Ice.
-Nie wiedzą. Chyba. Teraz już nie jestem pewna. Mama mogła zatuszować jakoś zniknięcie jednego Radnego, ale nie czterech.
-Zamieszałaś w to mamę?!-Ice chyba stracił swoje zwykłe opanowanie.-Nie taki był plan.
-Nie było żadnego planu, Ice! Nie chciałam, ale wiesz jaka ona jest...Chciała pomóc.
-To trzeba ją było jakoś ustawić do pionu!-Wrzasnął Ice.-Nie chcę jej w to mieszać. Na litość boską, Faith! To jest NASZA matka! Nie darowałbym sobie, gdyby coś jej zrobili.
-Nie drzyj się, wiem.-Wyrzuciłam. Ice wiedział jak wzbudzić we mnie poczucie winy.-Poradzi sobie.
Ice milczał, a w jego niebieskich oczach płonął gniew.-Póki co musimy być ostrożni. Wydaje mi się, że Rada coś podejrzewa i w najbliższym czasie musimy być przygotowani na to, że naślą na nas szpiegów. Będą to robić dopóki nie upewnią się na własne oczy, że wszystko jest zgodnie z ich zasadami.
-Dopóki sami się tutaj nie zjawią.-Dokończył za mnie brat.-Czyli czekają nas dwa tygodnie w bardzo napiętej atmosferze...Co chcesz zrobić?
-Niewiele.-wzruszyłam ramionami.-Napewno trzeba będzie ustalić patrole. Mniej więcej dwu, albo trzyosobowe grupy. Dobrze by też było znaleźć jakiegoś dobrego jasnowidza, albo kogoś kto potrafi odbywać podróże astralne. W ten sposób będziemy wiedzieć czy rodzice są bezpieczni. Może przy odrobinie szczęścia uda nam się znaleźć jakąś lukę w tarczy mentalnej Rady...Zajmiesz się tym?
-Nie mam innego wyjścia.-Mruknął Ice, a jego twarz momentalnie sposępniała.
-Jest coś co chcesz mi powiedzieć?-Usiadłam obok niego.
-Nie...Dobra, tak.-Potarł oczy wierzchem dłoni.-Coś być powiedziała, gdybym sam przydzielił sobie partnerkę?-Zapytał powoli, mierząc mnie ostrożnym spojrzeniem niebieskich oczu.
-To zależy..
-Od czego?
-Od tego kim ona jest i dlaczego tak nagle podjąłeś taką decyzję.
-To Bella. Jeszcze się nie znacie, ale na pewno byś ją polubiła. Ja..sam nie wiem dlaczego. Chcę tylko żebyś mnie poparła.
-To twoja decyzja, Bracie. Zawsze będę cię popierać.-Przytuliłam go, w ogóle nie zaskoczona tym co mi powiedział.-Dziwię się tylko, że to nie o Hebi teraz rozmawiamy.
-Hebi to przyjaciółka.-Powiedział i uśmiechnął się cierpko.-Pójdę już, skoro mam to wszystko załatwić.
-Jasne. Dzięki.-Posłałam bu buziaka i przekręciłam się na plecy.
Ice już miał wychodzić kiedy coś sobie przypomniał.
-Czekaj. Nie powiedziałaś mi dlaczego poszedł z tobą Hoax.
-Tak...Później.
-Trzymam za słowo, Siostruniu.-Uśmiechnął się czarująco i wyszedł z jaskini.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz