Dobra.. – urwał jej nagle. – Witam w watasze Levi – podał jej dłoń. –Jestem Ren i od dziś jestem twoim Alfą. Nezumi objaśni Ci panujące tu zasady. – skinął na mnie głową. – Pomóż jej znaleźć grotę z łaski swojej. Ja mam coś do załatwienia. – powiedział do mnie i wyszedł z jaskini.
-A więc Levi.. chodź… - ująłem jej dłoń i ruszyłem w stronę korytarzy. –Wybierz sobie grotę.. – zaczęła się rozglądać.. wybrała jedną.. dość na uboczu.. niedaleko mojej.
-Tą… -wskazała na wejście do groty..
-Dobrze. – odparłem i puściłem jej rękę. – Chcesz zostać już sama? Czy mam posiedzieć z tobą?
-Um.. jeśli możesz.. to zostań.. – opowiedziała dość nieśmiało. Uśmiechnąłem się delikatnie.
-Okey.. zostanę. – weszła do swojej nowej groty, a ja tuż za nią.
-Jest coś co chciałabyś wiedzieć?
-Hm.. – zaczęła – opowiesz mi coś o sobie? Jak trafiłeś do Niemych Gór?
-Ech… -zaśmiałem się gorzko – błądziłem po lasach.. potem wpadłem na to miejsce.. i.. i tyle…
-Rozumiem. –delikatnie się uśmiechnęła. A.. opowiesz mi coś o swojej przeszłości? – zapytała nieśmiało.
-D..dobrze.. – pokiwałem głową- a więc tak.. rodzice zginęli jak byłem jeszcze szczeniakiem.. nie miałem nikogo innego. Wtedy.. błądziłem z miejsca na miejsce.. przeżyłem dość sporo… przygarnęła mnie nawet pewna pani.. myślała, że jestem psem.. byłem u niej tylko kilka tygodni.. bo potem.. prawda wyszła na jaw.. i łapali mnie w cały mieście. No więc miałem już 10 lat.. i znowu.. tułaczka. Byłem naprawdę.. prawie wszędzie.. skończyło się na tym że.. teraz jestem tutaj. – uśmiechnąłem się delikatnie. Wpatrywała się we mnie.. nie wiem do końca o co jej chodziło.
-No… - spojrzałem w sufit. – będę chyba musiał się zbierać… - przeciągnąłem się i ruszyłem w stronę wyjścia z groty. – jakbyś czegoś potrzebowała.. to powiedz… -posłałem jej ostatni uśmiech i wyszedłem z jej groty.
(Levi? Dasz sobie radę?)
-Tą… -wskazała na wejście do groty..
-Dobrze. – odparłem i puściłem jej rękę. – Chcesz zostać już sama? Czy mam posiedzieć z tobą?
-Um.. jeśli możesz.. to zostań.. – opowiedziała dość nieśmiało. Uśmiechnąłem się delikatnie.
-Okey.. zostanę. – weszła do swojej nowej groty, a ja tuż za nią.
-Jest coś co chciałabyś wiedzieć?
-Hm.. – zaczęła – opowiesz mi coś o sobie? Jak trafiłeś do Niemych Gór?
-Ech… -zaśmiałem się gorzko – błądziłem po lasach.. potem wpadłem na to miejsce.. i.. i tyle…
-Rozumiem. –delikatnie się uśmiechnęła. A.. opowiesz mi coś o swojej przeszłości? – zapytała nieśmiało.
-D..dobrze.. – pokiwałem głową- a więc tak.. rodzice zginęli jak byłem jeszcze szczeniakiem.. nie miałem nikogo innego. Wtedy.. błądziłem z miejsca na miejsce.. przeżyłem dość sporo… przygarnęła mnie nawet pewna pani.. myślała, że jestem psem.. byłem u niej tylko kilka tygodni.. bo potem.. prawda wyszła na jaw.. i łapali mnie w cały mieście. No więc miałem już 10 lat.. i znowu.. tułaczka. Byłem naprawdę.. prawie wszędzie.. skończyło się na tym że.. teraz jestem tutaj. – uśmiechnąłem się delikatnie. Wpatrywała się we mnie.. nie wiem do końca o co jej chodziło.
-No… - spojrzałem w sufit. – będę chyba musiał się zbierać… - przeciągnąłem się i ruszyłem w stronę wyjścia z groty. – jakbyś czegoś potrzebowała.. to powiedz… -posłałem jej ostatni uśmiech i wyszedłem z jej groty.
(Levi? Dasz sobie radę?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz