Kiedy Dark wyszedł z mojej groty to poczułam dziwną pustkę. Musiałam zająć się czymś czasochłonnym. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Nie było tu za wiele rzeczy. Był tu tylko stary niewygodny materac, jakaś stara szafa i moja walizka. Przydałoby się tu jakoś urządzić. Tylko czy opłaca mi się? Nawet jeśli nie, to i tak wolę przez ten czas mieszkać w lepszych warunkach, niż obecne. Poszłam poszukać Mac'a w nadziei, że powie mi gdzie powinnam się udać. Po drodze minęłam się z Vince. Wyglądała na zdenerwowaną. Trochę przypominała Rena przy naszym pierwszym spotkaniu, z tym, że ona się na mnie nie rzuca. Zajrzałam do groty z której wyszła, był tam Mac. W odróżnieniu od niej był w lepszym humorze. " Ciekawe o co chodzi? ", pomyślałam
- Hej - Odezwałam się - Sorki jeśli przeszkadzam, ale chciałabym się dowiedzieć, skąd mogę ogarnąć sobie meble i innego typu " pierdołki " do pokoju. - Uśmiechnęłam się. Chłopak spojrzał na mnie.
- Niedaleko stąd jest niewielkie miasteczko, tam powinnaś znaleźć wszystko co będzie ci potrzebne. - Odpowiedział i odwrócił się do mnie plecami.
- Dzięki - Chciałam już wyjść, ale zwróciłam uwagę na panujący w pokoju bałagan. Mac zaczął przebierać w górze ciuchów, które były rozrzucone po całym pomieszczeniu. - Jeśli chcesz to mogłabym tu kiedyś posprzątać - Ponownie uśmiech zagościł na moich ustach. - Chciałabym po prostu się do czegoś tutaj przydać. - Mac się odwrócił i chyba uśmiechnął. Z resztą który facet by się nie cieszył z faktu, że jakaś dziewczyna chce posprzątać jego pokój dobrowolnie?
- Będę wdzięczny - Powiedział.
- Zajmę się tym od razu jak wrócę - Ucieszyłam się, że przyjął moja ofertę. Odwróciłam się i ruszyłam szukać tego miasteczka. W postaci wilka dotarłam tam szybciej niż myślałam. Zakupiłam potrzebne mi rzeczy, w tym środki czystości (w razie co). Kiedy wróciłam Mac'a już nie było. Może to i lepiej. Sprzątanie tego bałaganu zajęło mi trochę więcej czasu niż przewidywałam, ale po skończonej pracy byłam z siebie dumna. Urządzanie mojego pokoju zajęło mi znacznie mniej czasu. Po skończonej pracy miałam ochotę na trochę " przyjemności ". Niestety problemem może być brak drzwi. Wolałabym żeby nikt tego nie widział. Myślałam o tym aby powiesić na wejściu koc. Plan był niezły, z wykonaniem trochę gorzej. Zrezygnowałam. Usiadłam na łóżku i ominęłam się końcem jak kokonem. Chwilę później już spałam. Obudziłam się coś koło południa, ale nie miałam ochoty wychodzić. Czułam się jakby uleciała ze mnie cała energia. " Ciekawe co tam u Vince? " - pomyślałam - " Może powinnam z nią pogadać, ale nie jestem pewna, czy to dobry pomysł. A co mi tam? Najwyżej powie mi, że mam spierdalać. " - Uśmiechnęłam się i mimo braku siły, w podskokach ruszyłam w poszukiwaniu Vince.
(To jak Vince chcesz pogadać?:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz