- Coś się stało Mici? - Zapytała Vince
- W sumie to nie, ale no wiesz, zniknęłaś tak nagle. Coś się stało? - Zapytałam
- Nie nic się stało - Odpowiedziała mi z obojętnością w głosie, odwróciła się do drzwi.
- Hej Vince ktoś u ciebie jest? - Poczułam czyjś zapach przy jej obrocie, nie znałam tego zapachu. Było czuć go wyraźnie. Dziewczyna zatrzymała się gwałtownie. Ale nie odwróciła się z powrotem do mnie.
- Nikogo tam nie ma, tylko ci się wydaje Mici - Odpowiedziała
- Jesteś tego pewna, wydawało mi się, że kogoś wyczułam. Na pewno wszystko dobrze? - Nalegałam, żeby powiedziała mi coś, niestety chyba bezskutecznie.
- To nie twój interes! - Krzyknęła zdenerwowana Vince, wzięła głęboki oddech. - Proszę zostaw mnie w spokoju.
- A-Ale.... - Nie wiedziałam co powiedzieć. Najwidoczniej dziewczyna nie miała zamiaru rozmawiać ze mną. Spojrzałam na nią. Ona natomiast otworzyła drzwi od pokoju i zamykając je szczelinie za sobą zostawiła mnie samą. Świetnie! Po prostu cudownie! Pierwsza osoba którą tu poznałam, nie chce ze mną rozmawiać. Myślałam, że może chociaż ona ale się myliłam. Ciekawi mnie jednak ten zapach. Co prawda nie był tak bardzo intensywny, zupełnie jakby była blisko spokrewniona z tą osobą. Chwile jeszcze stałam przed jej drzwiami. Nie wiem na co liczyłam. Może na to, że je otworzy i powie mi wszystko, tak jak się to mówi bliskiej ci osobie. Niestety ta chwila nie nadeszła. Wyszłam na zewnątrz zaczerpnąć świeżego powietrza. Znowu poczułam się odrzucona przez społeczeństwo. Przemieniłam się i ruszyłam biegiem przez siebie, nie myślałam dokąd biegnę. Chciałam zwyczajnie znaleźć się gdzieś indziej, dalej od tego wszystkiego. Zmęczona tym wszystkim położyłam się pod pierwszym, lepszym drzewem i zasnęłam z wycieńczenia.
( Ktoś chce kontynuować? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz