wtorek, 4 marca 2014

(Wataha Powietrza) od Sol

Skup się, skup... Dalej dziewczyno, chyba nie chcesz go zawieść..., powiedziałam sobie w duchu. Zamknęłam oczy, w głowie rozbrzmiewało mi echo jego słów 'Wierzę w Ciebie, Mała. Dasz radę. Wiem to.' Zrobiłam tak jak mówił, do tego wyobraziłam sobie klatkę, z której się uwalniam. Poczułam przyjemne mrowienie w nogach, które lada moment miały zmienić się w wilcze łapy, w karku coś mnie ukłuło i 'przeleciało' przez kręgosłup, wystrzeliwując z jego końca puszysty ogon. Przez chwilę czułam jak unoszę się nad ziemię. A wróciłam na nią już na czterech łapach.
~Ren! Zrobiłam to! Naprawdę to zrobiłam!~ wykrzyczałam do niego telepatycznie. Uśmiechnął się zadowolony, po czym sam przybrał postać wilka.
Przy nim nawet jak na waderę byłam stosunkowo drobna.
Jednak nie wadziło mi to wcale. W tej formie czuję się wolna...
Byłam teraz naprawdę szczęśliwa.
~Przekonajmy się czy dotrzymasz mi kroku.~ W głowie zabrzmiał mi jego pewny głos.
Ruszył. Najpierw biegł powoli, nie pasowało mi to tempo, więc narzuciłam szybsze, a basior i tak stopniowo zwiększał prędkość. Ramię w ramię- jeśli można tak powiedzieć o wilkach- przemierzaliśmy całą malowniczą krainę Niemych Gór.
Lekko zmęczeni przysiedliśmy na trawie, nieopodal nas zza drzew wyłonił się jeleń, bez słów, a nawet telepatii wiedziałam, że zaraz Ren rzuci się na ofiarę i zapewne spodziewa się po mnie tego samego...
~Śmiało, mną się nie przejmuj. Muszę odpocząć, a zanim to nastąpi zwierzyna Ci ucieknie.~ przesłałam mu telepatycznie. Skinął lekko głową i zaczął się skradać.
Zmieniłam się w człowieka i bezszelestnie ruszyłam wśród skał do źródła.
Sukienka wydała mi się być przykrótka. Dziwne...
Pochyliłam się nad taflą wody ze strumyka, nabrałam trochę w dłoniach i chlusnęłam sobie w twarz. Spojrzałam na odbicie w strumyku i odskoczyłam przestraszona.
W głowie usłyszałam głos szamanki, była zadowolona: teraz widać,że jesteś jedną z nas, Twoje ciało w końcu przyjęło naturę wilka do końca, no prawie...
W tej kwestii sen się spełnia...
Sukienka stała się o wiele za krótka, rysy twarzy dojrzalsze, włosy dłuższe... Powstała lepsza wersja mnie. Starsza.
Usłyszałam kroki Rena.
-S-sol..? - jego zdziwienie wyczułam bez używania jakichkolwiek zdolności.

Sol jako dziecko:


Sol teraz:






(Ren, Ren, Ren ^•^)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz