Nie mogłam usiedzieć spokojnie. Myślałam o Mac'u, o czasie, który spędziliśmy razem, ale przede wszystkim - o jego bliźnie. Im dłużej o tym myślałam tym dziwniejsze teorie przychodziły mi do głowy.
"Dlaczego tam po prostu nie pójdziesz i go nie zapytasz idiotko?! Na pewno się już nie wykręci!"
Ale nie poszłam. Może rzeczywiście się bałam...
Stwierdziłam, że w tym wypadku najlepiej będzie wyjść i się przewietrzyć, wyciszyć się trochę.
Dawno z nikim nie rozmawiałam, oczywiście pomijając Mac'a. Nigdy nie sądziłam, ze stęsknię się za starszym bratem. Oczywiście w życiu nie powiem tego Hoax'owi, miałby zbyt dużą satysfakcję. Chyba nie powiedziałam mu nic miłego odkąd skończyłam...5 lat? Minęło dużo czasu od kiedy rozmawialiśmy jak rodzeństwo, a nie jak dwuosobowy odział. Nie widziałam się też dawno z Ice'em... Podczas naszego ostatniego spotkania był nieco...oschły. Jak nie Ice. Jego ton był bardzo chłodny i jeszcze ta wiadomość "Pożałujesz, że mnie nie posłuchałaś". Zdecydowałam się z nim spotkać.
Trochę potrwało zanim go znalazłam. Był na jakimś kompletnym zadupiu i bawił się w budowniczego. Był tam też mężczyzna, którego wcześniej nie widziałam. Ice właśnie wpakowywał swoje rzeczy do torby.
- Cześć - uśmiechnęłam się podchodząc do niego.
Odwrócił się i skierował na mnie zdziwione spojrzenie. Szybko się opanował i mruknął coś w stylu "Hej" bez entuzjazmu.
- Co tu robisz ? - zignorowałam jego ton.
- Nie wygadasz się? To jest...znaczy będzie prezent ślubny dla Fai i Rena - opowiadał już bardziej normalnie - Chcę tu wybudować dom i...
- Dom? - tworzyłam szeroko oczy.
- Tak - chłopak był najwyraźniej bardzo z siebie dumny - To nie będzie jedyny, ale pewnie pierwszy w Niemych Górach - do tej pory siedział, ale teraz wstał. Moja głowa była na poziomie jego ramion (-.-) - Kiedyś każdy powinien mieć takie domy, może każdy własny, ale dla całych watah...
- Widzę, że cię to bardzo wciągnęło - przerwałam mu lekko się uśmiechając.
- Z czego się śmiejesz ? - Ice mówił już całkiem normalnie - A tak w ogóle, znalazłaś mnie przypadkiem czy czegoś chciałaś?
- Właściwie mam do ciebie pytanie... - zaczęłam - Co miałeś na myśli mówiąc, że "pożałuję, że nie posłuchałam"?
Chwile milczał. Wpatrywał się w drzewa myśląc nad odpowiedzią.
- Macabre...nie jest tak jak sobie wyobrażasz - stwierdził w końcu sucho.
- Dlaczego? - naciskałam - Czemu tak uważasz?
- Bo go znam...! - urwał - A na pewno znam go lepiej niż ty...
- Może i tak, ale ludzie się zmieniają. Nie wiem jakiego znasz go ty, ale ten, którego znam ja nigdy by mnie nie skrzywdził!
Ice chciał się dalej kłócić, ale tylko potrząsnął głową.
- Rób jak uważasz... - odwrócił się - Ja muszę już iść.
- Ice? - zatrzymałam go - Powiedziałeś, że jesteśmy przyjaciółmi...
Chłopak przekręcił głowę i posłał mi uśmiech.
- Mam nadzieję, że to się nie zmieni - powiedział i zniknął za drzewami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz