sobota, 8 marca 2014

(Wataha Burzy) od Hoax'a

W drzwiach stanął czarnowłosy mężczyzna o zielonych oczach i z zarostem. Nie znałem go, ale na jego widok ciarki przeszły mi po karku. Okrążył pokój wzrokiem aż w końcu zatrzymał się na Fai i odezwał się ochrypłym głosem:
-A kogo my tu mamy? Nie macie chyba nic przeciwko, jeśli z wami trochę posiedzę?
Rodzice Faith rzucili sobie bardzo znaczące spojrzenia. Wizyta tego całego Alexius'a już musiała być dla nich kłopotliwa, a teraz jeszcze ten koleś...
-Oczywiście...Nie ma tylko wolnego miejsca - powiedziała w końcu matka Fai.
Mężczyzna podszedł do niej i wymruczał do ucha coś czego nie usłyszałem. Zgaduję jednak, że było "trochę" nie na miejscu, bo ojciec siedzącej obok mnie dziewczyny obrzucił go groźnym spojrzeniem.
Atmosfera stała się bardzo napięta, tylko Alexius nie wydawał się być tym wszystkim ani trochę zainteresowany i bawił się kieliszkiem do wina z grymasem na twarzy mogącym uchodzić za uśmiech albo obrzydzenie.
"Kto to jest, u diabła?!" posłałem Faith myśl.
"To?To jest ojciec Rena..."
Zatkało mnie. Różnica w wyglądzie może nie była aż tak rażąca jak między Alexius'em, a Macabre, ale mimo to pewnie i tak nigdy nie pomyślałbym, że są jakoś spokrewnieni.
Czarnowłosy mężczyzna zajął przyniesione przez ojca Faith krzesło (postawione jak najdalej od jej matki). Jego twarz przybrała spokojny wyraz. Wodził wzrokiem po zebranych zatrzymując się na każdym po kolei. Miałem wrażenie, że kiedy jego oczy i oczy Alexius'a się spotkały przekazywali sobie jakąś wiadomość. Potem znów przyglądał się siedzącym przy stole. W końcu przyszła i moja kolej... Starałem się nie patrzeć w jego stronę, jednak i tak czułem jak Cain świdruje mnie spojrzeniem. Było w tym coś dziwnego. Nie był zdziwiony moją obecnością, przeciwnie. Jego oczy próbowały raczej zobaczyć moje myśli niż cel w jakim tu przyszedłem.
-Faith, a kim jest twój przyjaciel? - zapytał nagle kierując zielone oczy na nią.
Faith się zawahała. Alexius sprawiał wrażenie jakby dopiero teraz mnie zauważył. Przez chwilę badał mnie swoimi srebrnymi oczami po czym jakby rozczarowany wrócił do swojego wina.
-Hoax, członek Watahy Faith - wyręczyłem zakłopotaną dziewczynę.
Mężczyzną uniósł brew. Wypił trochę wina i zadał kolejne pytanie.
-Jak radzicie sobie w Niemych Górach? - tak brzmiało pytanie, ale wyczułem, że zarówno ja jak i Fai zrozumieliśmy jego rzeczywisty sens - Czy przestrzegacie zasad?

(Faith?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz