środa, 5 marca 2014

(Wataha Powietrza) od Rena

-S-sol?-Na widok Sol dosłownie wryło mnie w ziemię. Dziewczyna, a właściwie kobieta, która stała przede mną w ogóle nie przypominała 12-letniej dziewczynki z wielkimi oczami. Kurde. Ona była...atrakcyjna. Nawet bardzo. I nie była już dzieckiem. Nie pojmuję jak przez dwie minuty mojej nieobecności zmieniła się w... kogoś takiego?!- Urosłaś. -Stwierdziłem, wciąż nie mogąc się otrząsnąć z szoku.
-Kiedyś musiałam.-Dotknęła swojej ślicznej twarzy ze zdziwieniem i niepewnością. Ten gest był taki uroczy, że nie potrafiłem ukryć uśmiechu.
-Jest aż tak źle?-Spytała smutno, spuszczając wzrok.
-Nie!-Powiedziałem zbyt ochoczo...-Jest...dobrze.-Nawet BARDZO dobrze, pomyślałem. Posłałem jej ciepły uśmiech. Kuźwa. Czy ktoś mi wytłumaczy dlaczego nie mogę oderwać od niej wzroku?! Jeszcze chwilę temu była dla mnie jak młodsza siostra, a teraz dosłownie pożerałem ją wzrokiem. To chyba te całe hormony, na które nastolatkowie zwalają wszystkie swoje problemy.
-To chyba przez przemianę..Przez długi czas nie mogłam się przemienić i przestałam się starzeć. Chyba w końcu nadszedł mój czas.-Wyjaśniła nieśmiało.
-Taa.-Zmierzyłem ją wzrokiem. Wciąż była sporo niższa ode mnie. Jej oczy nabrały bardziej bardziej, zielonej barwy, a jasne włosy skręcały się w gęste loki opadające kaskadą na jej plecy. A jeśli chodzi o twarz...No tutaj raczej nie przychodzi mi do głowy inne słowo niż : śliczna.
Powiodłem wzrokiem po jej ubraniu. I tak już potargana sukienka była teraz dwa razy krótsza niż przedtem i odsłaniała sporą część jej ud. Całkiem zgrabnych zresztą.-Teraz już na pewno będziesz potrzebowała nowych ubrań.-Powiedziałem.
Speszyła się lekko, kiedy spojrzała na dół swoje przykrótkiej sukienki.
-Chyba tak.-Na jej policzkach pojawił się delikatny rumieniec.
-No to zapraszam na zakupy.-Przeczesałem włosy dłonią.-Chyba mi nie odmówisz...-Powiedziałem z udawanym żalem.
-Wydaje mi się, że nie bardzo mogę.-Uśmiechnęła się nieśmiało.
-Dobrze ci się wydaje. Alfie się nie odmawia...-Nie mogłem przestać się uśmiechać.-Pójdziemy do najbliższego miasteczka. Powinniśmy wrócić za kilka godzin o ile będziemy biegli w wilczych postaciach. Tu posłałem dziewczynie pytające spojrzenie-Dasz radę się przemienić?
-Chyba tak.
-Dobrze... Mam nadzieję, że nie zestarzejesz się znów po kolejnej przemianie-Zaniepokoiłem się.
-Ja też. W takim ciele jest mi całkiem dobrze.-Nasze spojrzenia spotkały się na sekundę, zanim Sol odwróciła wzrok. Ciekawe co próbowała przede mną ukryć. Cokolwiek to było musiało kryć się w jej zielonych oczach. A ja...Chyba nie chciałem dociekać co to było. Moja reakcja na nią za bardzo mnie przerażała. Cholera. Do diabła z pieprzonymi hormonami.

(Sol? Co z tymi zakupami?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz