Błąkając się samotnie po lesie rozglądałam się za przyjaciółmi. Chodząc krętymi drogami nie zobaczyłam nic innego niż sam las. Idąc dalej w głąb nagle coś zauważyłam, jakby wilka. Myślałam, że to są moi przyjaciele więc od razu podbiegłam, lecz to nie był mi nikt znajomy więc od razu się wycofałam. Niestety zanim zdążyłam się oddalić zauważył mnie i do mnie zaczął biec. W strachu przed nim zaczęłam uciekać, jednak nogi odmawiały mi posłuszeństwa, przez to po paru metrach zahaczyłam o korzeń i się wywaliłam.
Gdy leżałam bezradnie na ziemi podbiegł do mnie ten wilk i zaczął mi się przyglądać i po chwili zadał pytanie:
-Czego szukasz w naszej watasze? -Zapytał poważnym głosem
-J-ja szukałam przyjaciół, nawet nie pamiętam kiedy ich zgubiłam... -Powiedziałam przestraszona nie wiedziałam co mówić, język mi się plątał w dodatku czułam straszny ból w na głowie
-Jak to nie pamiętasz? Kim ty w ogóle jesteś?
-Jestem Levi
-Hmm... nie pamiętam żeby widział tutaj kiedy ktokolwiek jakiegoś Leviego
-Jak nie? Przecież wszyscy się znają z niebiańskiego wzgórza -Zdziwiona byłam, że nie wiedział kim jestem, myślałam, że wszyscy się znają na niebiańskim wzgórzu, chodź nigdy nie widziałam u nas tego wilka.
-My nie jesteśmy na niebiańskim wzgórzu tylko w Niemych Górach... co ci się stało? -Spojrzał na moją z niepokojem.
-Gdzie? Ała ... Nie mam pojęcia? -Nagle jak dotknęłam głowy zabolała mnie bardziej, a na ręce miałam krew, przeraziłam się nie miałam pojęcia co się stało.
-Chyba już wiem co się stało, to wzgórze, o którym mówisz jest jakieś 1000 km stąd.
-J-jak to?! - Gdy to usłyszałam zdałam sobie sprawę, że musiało się coś wydarzyć lecz nic nie pamiętam- Skąd to wiesz?
-Bo tutaj mieszkam, prawdopodobnie ktoś cię ogłuszył i wywiózł właśnie tutaj ...-Gdy to usłyszałam zamarłam, nie wiedziałam co mam zrobić , nie mogłam uwierzyć, że spotkało mnie takie coś.
-C-co ja teraz zrobię... Tutaj nikogo nie mam... To koniec ... -Zrozpaczona mówiłam do siebie nagle tamten wilk złapał mnie za ramię i powiedział:
-Nie martw się, zaprowadzę cię do mojej watahy, być może cię przyjmą. Chodź ze mną. -Nagle ujrzałam lekki uśmiech na jego twarzy, sama odwzajemniłam uśmiech jednak w głębi duszy nie wiedziałam, co dalej będzie... Bałam się czy przyjmą mnie do watahy.
-Dzi...dziękuję -Wstałam i po chwili wyruszyłam za nim- Jeśli mogę zapytać... jak ci na imię?
-Nezumi, ty jeśli dobrze zapamiętałem Levi?-Pokiwałam głową niepewnie- Miło mi cię poznać Levi.-Po raz pierwszy od naszego spotkania zobaczyłam na jego twarzy ciepły uśmiech, ucieszyłam się i miałam nadzieję, że jak uda mi się dołączyć do watahy to się zaprzyjaźnimy tylko ...
-I tak w nawiasie ... Może nie wyglądam, ale jestem dziewczyną. -Zawstydzona cicho powiedziałam.
-Hmm... właśnie coś czułem, że chyba nie jesteś chłopakiem -Znowu się uśmiechnął- Chodźmy już.
-Dobrze- Na mojej twarzy ukazał się niepewny lecz radosny uśmiech, byłam szczęśliwa, że spotkałam Nezumiego.
(Nezumi?)
-Czego szukasz w naszej watasze? -Zapytał poważnym głosem
-J-ja szukałam przyjaciół, nawet nie pamiętam kiedy ich zgubiłam... -Powiedziałam przestraszona nie wiedziałam co mówić, język mi się plątał w dodatku czułam straszny ból w na głowie
-Jak to nie pamiętasz? Kim ty w ogóle jesteś?
-Jestem Levi
-Hmm... nie pamiętam żeby widział tutaj kiedy ktokolwiek jakiegoś Leviego
-Jak nie? Przecież wszyscy się znają z niebiańskiego wzgórza -Zdziwiona byłam, że nie wiedział kim jestem, myślałam, że wszyscy się znają na niebiańskim wzgórzu, chodź nigdy nie widziałam u nas tego wilka.
-My nie jesteśmy na niebiańskim wzgórzu tylko w Niemych Górach... co ci się stało? -Spojrzał na moją z niepokojem.
-Gdzie? Ała ... Nie mam pojęcia? -Nagle jak dotknęłam głowy zabolała mnie bardziej, a na ręce miałam krew, przeraziłam się nie miałam pojęcia co się stało.
-Chyba już wiem co się stało, to wzgórze, o którym mówisz jest jakieś 1000 km stąd.
-J-jak to?! - Gdy to usłyszałam zdałam sobie sprawę, że musiało się coś wydarzyć lecz nic nie pamiętam- Skąd to wiesz?
-Bo tutaj mieszkam, prawdopodobnie ktoś cię ogłuszył i wywiózł właśnie tutaj ...-Gdy to usłyszałam zamarłam, nie wiedziałam co mam zrobić , nie mogłam uwierzyć, że spotkało mnie takie coś.
-C-co ja teraz zrobię... Tutaj nikogo nie mam... To koniec ... -Zrozpaczona mówiłam do siebie nagle tamten wilk złapał mnie za ramię i powiedział:
-Nie martw się, zaprowadzę cię do mojej watahy, być może cię przyjmą. Chodź ze mną. -Nagle ujrzałam lekki uśmiech na jego twarzy, sama odwzajemniłam uśmiech jednak w głębi duszy nie wiedziałam, co dalej będzie... Bałam się czy przyjmą mnie do watahy.
-Dzi...dziękuję -Wstałam i po chwili wyruszyłam za nim- Jeśli mogę zapytać... jak ci na imię?
-Nezumi, ty jeśli dobrze zapamiętałem Levi?-Pokiwałam głową niepewnie- Miło mi cię poznać Levi.-Po raz pierwszy od naszego spotkania zobaczyłam na jego twarzy ciepły uśmiech, ucieszyłam się i miałam nadzieję, że jak uda mi się dołączyć do watahy to się zaprzyjaźnimy tylko ...
-I tak w nawiasie ... Może nie wyglądam, ale jestem dziewczyną. -Zawstydzona cicho powiedziałam.
-Hmm... właśnie coś czułem, że chyba nie jesteś chłopakiem -Znowu się uśmiechnął- Chodźmy już.
-Dobrze- Na mojej twarzy ukazał się niepewny lecz radosny uśmiech, byłam szczęśliwa, że spotkałam Nezumiego.
(Nezumi?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz