Już miałem się poddać i udać na inny teren. Ni z tego, ni z owego wyłoniła się wadera przyznam nawet, że niczego sobie. " Nareszcie! " - Pomyślałem.- " Pamiętaj co było ostatnim razem. " - Przez moment przeleciały mi obrazy jak ostatnim razem zostałem potraktowany próbując wkręcić się do innego stada. Cofnąłem się o krok, może uzna mnie za uległego i chętniej przyjmie mnie do stada.
- Witaj jestem Dark. Szukam kogoś kto by przyjął mnie do swojego stada - Przedstawiłem się i posłałem jej szczery uśmiech. Dziewczyna podeszła do mnie i uważnie mi się przyjrzała. " Błagam tylko nie mów, że coś ze mną jest nie tak. " Wyciągnęła do mnie rękę.
- Hebi. Alfa Watahy burzy.
- Alfa?! Bogu dzięki. Szlajam się tu już jakąś godzinę w nadziei, że w końcu jakąś spotkam. To jak mogę dołączyć? - Dziewczyna zamrugała, jakby zdziwiona moją nagłą zmianą. - Jeśli chcesz to zapraszam. - Odezwała się po chwili. - Chętnie przyjmę cię do swojej watahy. - Uśmiechnęła się. Widocznie była zadowolona z tego, że ktoś chce do niej dołączyć. Ruszyła przodem. Dotarliśmy do groty. Weszliśmy do środka. Wtedy zaczęło się standardowe przesłuchanie.
- Jaką masz moc? - Pierwsze pytanie. Tak łatwo było je przewidzieć. Chciało mi się śmiać ale się powstrzymałem
- Jak by to powiedzieć? Etto... W moim otoczeniu tak jakby wszyscy tracą swoje moce. To jedna z przyczyn dla których większość nie chce mieć mnie w watasze. Nie do końca nad tym panuję, ale wszystko idzie ku dobremu. - Blado się uśmiechnąłem. " Co za żenada! Czemu ja to mówię? " - Nie wiem czemu mówię to wszystko. Ale mam nadzieję, że z tego powodu nie skreślisz mnie na starcie.
- O to się nie martw, Dark? Dobrze pamiętam? Z zresztą nie ważne. Witam w watasze. - Miałem ochotę skakać z radości. W końcu mi się udało! Oczywiście starałem nie dać po sobie poznać tej chorej radości.
- Dziękuję, na pewno nie pożałujesz tego. Pozwolisz, że zapoznam się z nowym miejscem? - Zapytałem, wadera wyglądała na rozbawioną. Ruszyłem przed siebie. Głód nie dawał mi już spokoju. Jedzenia nie było trudno znaleźć, to też szybko mogłem zająć się szukaniem groty dla siebie. Zagłębiałam się co raz to bardziej w kręte korytarze. Znalazłem, dużą i w miarę ciemną. "Idealna". Usiadłem na samym środku i zacząłem swój trening. " Kiedyś opanuję tę moc " Zapewniłem, wtedy przed oczami mignął mi obraz mojej rodziny " Jeszcze będziecie żałować swojej decyzji. obiecuję. " Nie mogłem się skupić, coś mi na to nie pozwalało. Znowu to dziwne uczucie jak wtedy przed spotkaniem Hebi. Moja podświadomość mówiła mi, że to na pewno nie jest przypadek. Nie rozumiem co się dzieje i chyba nawet nie chcę zrozumieć. " To wina zmęczenia idioto, idź spać jak się obudzisz będzie lepiej " Sen. Tak, tego właśnie mi potrzeba.
(Hebi dziękuję ;) )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz