niedziela, 9 marca 2014

(Wataha Wody) od Ivalio

 Jak zwykle błąkałem się po moim terytorium i okolicznych miejscach. Usłyszałem cichy płacz. Ruszyłem w tym kierunku. Kto mógł płakać? I dlaczego? Przecież… świat jest pełny kłamców i ludzi których nic nie obchodzi.. świat jest przesiąknięty złem do cna.. świat jest okropny.. świat nie zna sprawiedliwości… to oczywiste, że ktoś mógł płakać, żyjąc na takim świecie.
- Czemu płaczesz? – przysiadłem w pobliżu dziewczyny, nie chciałem być natrętny i .. no nie wiem… - Hej.. -delikatnie dotknąłem jej nogi.- Wszystko jest w porządku?
 - Nic się nie stało… -Powiedziała cicho patrząc na mnie. Przechyliłem lekko głowę … Błękitne włosy opadły mi na twarz… Może i jej nie znałem… Ale na wszystko jest czas… Prawda?
 - Jakby to było nic to byś nie płakała.. – Delikatnie się uśmiechnąłem. – Może mnie nie znasz… Raczej mnie nie znasz.. – poprawiłem się szybko. – Jestem Ivalio z Watahy Wody.. Możesz mi mówić Ivo.. – wpatrzyłem się w nią. Przetarła twarz i starała się najwidoczniej powstrzymać łzy. – Nie pytaj co ja tu robię. Po prostu ciągle nie mam z kim rozmawiać i błądzę po terytoriach… poznając świat.. ludzi raczej nie.. zbyt nieśmiały jestem.. A teraz patrz…. Przy tobie się rozgadałem.. – uśmiechnąłem się wesoło. – Niedawno padało.. – Spojrzałem w niebo.- Kolejny raz świat się odradza.. kolejne rośliny wychodzą, pokazują swe piękno… - Melancholijnie spojrzałem na swoje ręce. – Piękno jest takie ulotne.. – westchnąłem. – Ty też jesteś piękna.. – mrugnąłem do niej wesoło. – Nie masz się po co smucić. Wybacz że ciągle tak gadam i gadam i gadam.. ale dawno tego nie robiłem.. i … jakoś mnie tak naszło.
   Zakłopotany przeczesałem błękitne włosy. Swoimi lawendowymi oczami wpatrzyłem się w dziewczynę. Tak, była piękna. Ale serce mi nie szalało. Nie tak jak przy Nezim. Najwidoczniej Nezi i ja… Chyba go kochałem.
- Jeśli nie chcesz mi mówić o swoich problemach w  pełni to zrozumiem. Jestem dla ciebie nieznajomym, nieznajomym, który przesiedział całe życie w więzieniu… z powodu swoich umiejętności… Jakoś tak wyszło. Jeśli … będziesz chciała się ze mną podzielić swoim życiem, to ja… podzieliłbym się z tobą moim. Poszłabyś na taki układ? Oczywiście jeśli nie to sobie pójdę… do niczego nie zmuszam… - zacząłem się plątać lekko w tym wszystkim. To chyba była najdłuższa wypowiedź w moim życiu.- Więc jak ?


(Sol? Co ty na to? Opowiedz mi coś o sobie?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz