Jak zwykle błąkałem
się po moim terytorium i okolicznych miejscach. Usłyszałem cichy płacz.
Ruszyłem w tym kierunku. Kto mógł płakać? I dlaczego? Przecież… świat jest
pełny kłamców i ludzi których nic nie obchodzi.. świat jest przesiąknięty złem
do cna.. świat jest okropny.. świat nie zna sprawiedliwości… to oczywiste, że
ktoś mógł płakać, żyjąc na takim świecie.
- Czemu płaczesz? – przysiadłem w pobliżu dziewczyny, nie
chciałem być natrętny i .. no nie wiem… - Hej.. -delikatnie dotknąłem jej
nogi.- Wszystko jest w porządku?
- Nic się nie stało…
-Powiedziała cicho patrząc na mnie. Przechyliłem lekko głowę … Błękitne włosy
opadły mi na twarz… Może i jej nie znałem… Ale na wszystko jest czas… Prawda?
- Jakby to było nic
to byś nie płakała.. – Delikatnie się uśmiechnąłem. – Może mnie nie znasz…
Raczej mnie nie znasz.. – poprawiłem się szybko. – Jestem Ivalio z Watahy
Wody.. Możesz mi mówić Ivo.. – wpatrzyłem się w nią. Przetarła twarz i starała
się najwidoczniej powstrzymać łzy. – Nie pytaj co ja tu robię. Po prostu ciągle
nie mam z kim rozmawiać i błądzę po terytoriach… poznając świat.. ludzi raczej
nie.. zbyt nieśmiały jestem.. A teraz patrz…. Przy tobie się rozgadałem.. –
uśmiechnąłem się wesoło. – Niedawno padało.. – Spojrzałem w niebo.- Kolejny raz
świat się odradza.. kolejne rośliny wychodzą, pokazują swe piękno… -
Melancholijnie spojrzałem na swoje ręce. – Piękno jest takie ulotne.. –
westchnąłem. – Ty też jesteś piękna.. – mrugnąłem do niej wesoło. – Nie masz
się po co smucić. Wybacz że ciągle tak gadam i gadam i gadam.. ale dawno tego
nie robiłem.. i … jakoś mnie tak naszło.
Zakłopotany
przeczesałem błękitne włosy. Swoimi lawendowymi oczami wpatrzyłem się w
dziewczynę. Tak, była piękna. Ale serce mi nie szalało. Nie tak jak przy Nezim.
Najwidoczniej Nezi i ja… Chyba go kochałem.
- Jeśli nie chcesz mi mówić o swoich problemach w pełni to zrozumiem. Jestem dla ciebie
nieznajomym, nieznajomym, który przesiedział całe życie w więzieniu… z powodu
swoich umiejętności… Jakoś tak wyszło. Jeśli … będziesz chciała się ze mną
podzielić swoim życiem, to ja… podzieliłbym się z tobą moim. Poszłabyś na taki
układ? Oczywiście jeśli nie to sobie pójdę… do niczego nie zmuszam… - zacząłem
się plątać lekko w tym wszystkim. To chyba była najdłuższa wypowiedź w moim
życiu.- Więc jak ?
(Sol? Co ty na to? Opowiedz mi coś o sobie?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz