czwartek, 13 marca 2014

(Wataha Wody) od Ivalio

-Sol! Kurwa, co on ci zrobił?!- Chłopak wskoczył między nas, gdy miałem właśnie zacząć mówić. No fajnie.
-Nic! Zostaw mnie!- Sol rozpłakała się ponownie i spróbowała go odepchnąć, ale jej nie puścił.
-Kim jesteś i co jej zrobiłeś?!- Chłopak warknął w moją stronę i puścił Sol. Złapał mnie za koszulę i przyparł do drzewa.
-J-ja....Nic...-Zacząłem się jąkać. Nienawidzę się w takich momentach.
-On jest moim bratem, Ren! Puść go!!!- Usłyszałem łkanie Sol. Odwrócił się do niej zaskoczony i puścił mnie. Idiota. Ren - Alfa.
-Jak to...BRATEM?- zmierzył mnie wzrokiem.-Więc dlaczego płaczesz, do cholery?
- Puść ją. – Zawarczałem cicho. – I się uspokój,  dobra? – Temperatura się obniżyła. Lód pojawił się na drzewach. Chyba zauważył, że to ja zrobiłem. Bo na chwile zamilkł.
- J-ja.. – Sol się zająkała i spojrzała w moim kierunku.
- Ren, tak? – Nie dostałem potwierdzenia. – Jestem Ivalio, Wataha Wody. Pierwszy raz od paru lat widzę moją siostrę.. – zawarczałem. Temperatura znowu opadła. – Więc z łaski swojej się na nią nie rzucaj jak obłąkaniec… - Widziałem zaskoczenie na jego twarzy. Czy to aż tak dziwne że się nie jąkam? – Wiesz jak to jest spotkać kogoś, o kim myślałeś że nie żyje? Wiesz jak to jest? – Śnieg spadł na ziemie. Chyba na chwile straciłem kontrolę.
- Bracie… - Sol się uspokoiła. Spojrzałem w jej kierunku pytająco. – Nie musisz mnie bronić. Wszystko jest w porządku… Braciszku…
- Dobra Sol. To przez niego płakałaś… prawda? To on cię zranił… - Powiedziałem to cicho z lodowym spokojem. I wiedziałem, że odgadłem prawdę. Gdy tu przyszedłem.. ona płakała… przez niego…
 Rzuciłem Renowi mordercze spojrzenie. Było już naprawdę zimno.
 Chłopak był… zaskoczony ? Zdruzgotany? Nie za bardzo wiedziałem.
- Ty ją… ZRANIŁEŚ… - Śnieg przeciął powietrze, lawirując między nami. Chłopak stał tam i wpatrywał się w Sol, która patrzyła błagalnie na mnie. ~ Ivo, proszę.. opanuj się. Nie pogarszaj sytuacji…~ Dotarł do mnie przekaz myślowy siostry.
- Siostro..  – Spojrzałem na nią łagodnie. Śnieg przestał prószyć. – Co on zrobił? – spytałem spokojnie. Już pomijam to, że przerwał nam w bardzo ważnym dla mnie i dla niej sytuacji. Właśnie na nowo się poznawaliśmy. Dlaczego musiał nam przerwać? Przecież ja tylko chciałem przebyć z siostrą. Tyle miałem jej do powiedzenia. Pewnie ona mi też. Dlaczego?
- Dobra.. poniosło mnie, przyznaje, Sol. Tylko … ech.. ta rozmowa była dla mnie ważna. Bardzo ważna. .Wybacz. – Powiedziałem to ze spokojem. Oparłem się o drzewo. Co mam zrobić? Chyba sam nie potrafiłbym odejść. No chyba, że w czymś im przeszkodzę. Tak jak Ren przeszkodził nam. Zaborczy koleś. Naprawdę. Czy ona czasem nie miał być z Faith? Nie spytałem.
- Mam iść, Sol? – Moje pytanie zawisło w zaistniałej ciszy. Każesz mi odejść?

( Sol, siostrzyczko? Ren? )


1 komentarz:

  1. Ehm, Przepraszam bardzo, ale kogo nazywasz "idiotą"? ^^^ /Ren

    OdpowiedzUsuń