poniedziałek, 10 marca 2014

(Wataha Wody) od Ice'a

Oddech Belli stał się głębszy i bardziej równomierny, co dało mi sygnał, że zasnęła. Znowu. Nie miałem jak się ruszyć, bo nie chciałem jej obudzić, więc po prostu oplotłem ją ciaśniej ramionami i włożyłem nos w jej włosy.
Miałem aż ZA dużo czasu na myślenie i zacząłem się zastanawiać czy dobrze zrobiłem...Apropo partnerstwa. Właściwie jedynym przeciwwskazaniem było to, że nie powinienem sam podejmować takiej decyzji. Mimo, że jestem Betą, aby dobrać sobie partnerkę muszę mieć wyraźną zgodę swojej Alfy- w tym wypadku mojej siostry. Zmarszczyłem brwi. Nie mam pojęcia jak Faith zareaguje na tą nowinę, ale mam szczerą nadzieję, że nie będzie robić żadnych komplikacji. Z resztą...to nie jest w jej stylu. Jak ją znam raczej będzie mnie wspierać, nawet jeśli Rada nie będzie aprobowała mojego czynu. Bo przecież według filozofii Rady wilkołaki urodzone w czystej krwi rodzinach, które wywodzą się od Alf poszczególnych klanów w Arkadii oraz bezpośrednich członków starszyzny (Rady) powinny łączyć się w pary jedynie z "równymi" sobie osobnikami. Bella nie wywodzi się z arystokratycznej rodziny i nie jest też potomkiem żadnej znaczącej Alfy, więc teoretycznie...nie powinna ze mną być.
Na razie mam zamiar olać te wszystkie cholerne zasady, bo nie mam zamiaru zostawiać Belli. Ona mnie potrzebuje, a ja jestem jej coś winien. Faith zrozumie. Może nawet ją polubi? A nawet jeśli nie..i tak stanie za mną murem i zrobi wszystko, żebym mógł mieć czyste sumienie.
Bella przekręciła się na bok, tak, żeby położyć głowę w zgięciu mojego łokcia. Objąłem ją od tyłu i wcisnąłem twarz w poduszkę. 
"Powiedzieć jej?" Nasunęło mi się pytanie. "Nie. Nie będę jej dodatkowo stresować, skoro jestem tu po to, żeby ją uspokajać...i ochraniać". Odpowiedź przyszła sama.
-Masz swojego osobistego ochroniarza, Bella.-Wyszeptałem, świadomy, że mnie nie słyszy.-Zawsze miałaś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz