-Czego chcesz tym razem?-Zapytała, uśmiechając się ironicznie.
-Ciebie.-Wymruczałem z szerokim uśmiechem i złapałem ją za rękę.-A konkretnie to chciałbym z tobą zatańczyć, kochanie.
Pociągnąłem ją za sobą na parkiet i zacząłem tańczyć w rytmie muzyki biegnącej z głośników. Katniss wahała się przez chwilę, ale już po kilku chwilach bujała się razem ze mną, uśmiechając się. Jest! Udało mi się namówić "Panią wyniosłą" na taniec! Właściwie to nie dopuszczałem do siebie innego rozwiązania.
-Więc powiedz mi, kochanie..-Zacząłem, obracając ją.-Dlaczego tak skrzętnie mnie unikasz?
-Nie unikam cię, idioto.-Uśmiechnęła się słodko.-Nie lubię po prostu twojego towarzystwa.
-Nie wierzę ci, ślicznotko.-Wymruczałem.-Oboje wiemy, że mnie lubisz.
Uniosła brew.
-Urozmaicasz mi jedynie życie swoją głupotą. To wszystko i nie spodziewaj się więcej, chłopczyku.
-Nie spodziewam się. Myślę tylko, że moglibyśmy się razem bardzo dobrze bawić...Jeśli wiesz co mam na myśli, kochanie.-Ukrywając uśmiech, obserwowałem jej reakcję. Nie speszyła się.
-A ja nie.
-Mógłbym cię przekonać...
-Nie ma takiej potrzeby, chłopczyku.
-Jesteś pewna? Bylibyśmy bardzo dobrymi przyjaciółmi. Założę się, że w łóżku też jesteś taka zaborcza.-Parsknąłem śmiechem, nie mogąc się dłużej hamować. Katniss spiorunowała mnie wzrokiem i wymierzyła mi siarczysty policzek.
-Ty chamie!-Wrzasnęła, próbując się odsunąć.
-Daj spokój, Kat. Podejrzewałbym cię o wszystko, ale nie o brak poczucia humoru.-Rozmasowałem pulsujący bólem policzek i objąłem ją mocniej w pasie.
(Katniss?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz