"Kurwa, ktoś wszedł na moje tereny!"
Zlokalizowałem położenie intruza i popędziłem w jego kierunku. Wyglądało na to, że próbował trafić do jaskini. Zatrzymałem się parę metrów za czarnym wilkiem. Nie przypominał mi wilczej postaci nikogo z Rady. Wydało mi się to trochę dziwne, bo znałem wszystkich. Z drugiej strony mogli wysłać jakiegoś mało znaczącego przydupasa albo nowicjusza jako mięso armatnie. To by było bardzo w ich stylu. Wilk szedł powoli, widać było, że nie zna terenów i czegoś szuka.
Napiąłem mięśnie. Bezgłośnie zbliżałem się do wilka. Znałem jego zapach, ale byłem zbyt zmęczony żeby cokolwiek kojarzyć.
Gałązka chrupnęła pod moją łapą. Czarny wilk się odwrócił. Za późno. Udało mi się na niego skoczyć i przygwoździć do ziemi.
"POSRAŁO CIĘ?!" usłyszałem w głowie kobiecy głos.
Ja pierdziele, czy ja muszę być taki głupi...
"HE-BI?!"
Zeskoczyłem z wadery jak oparzony i przybrałem ludzką postać. Hebi zrobiła to samo i podniosła się z ziemi.
-Po co przyszłaś? - zapytałam strzepując jej kurz z ramienia.
-Chciałam...porozmawiać...z tobą... - wyznała patrząc mi w oczy.
-Ze mną? - zapytałem nie chcąc okazać czegoś w rodzaju zadowolenia - Ale o czym?
-O niczym...Tak po prostu - teraz wpatrzyła się w przestrzeń.
Zapanowała niezręczna cisza. Boże, dlaczego ja nigdy nie wiem co jej powiedzieć?!
-To...Może się przejdziemy?
(Idziesz, Hebi?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz