Błąkałam się po nowym miejscu bez celu. Z każdą chwilą podobało mi się tu bardziej. W pewnej chwili wyczułam krew, lecz nie zwierzęcą. Ruszyłam za swoim instynktem. Za pierwszym razem doprowadził mnie do jakiejś groty, ale zapach w tym miejscu już zaczął słabnąć co znaczyło, że ta ranna osoba (tak przynajmniej przypuszczałam) poszła dalej. Przemieniłam się. W wilczej postaci miałam lepszy zmysł powonienia. Od razu wpadłam na trop. Ruszyłam na przód. Nie zajęło mi to wiele czasu. Znalazłam dziewczynę, była całkiem ładna. Miała długie srebrzyste włosy i piękną twarz. Jedyne co mi tutaj nie pasowało to strój w który była ubrana. Czarna, męska koszula i wytarte spodnie. Jestem pewna że na pewno nie należały do niej. Wyczuwałam, że należą one na 100% do kogoś innego. Momentalnie w moje nozdrza uderzył zapach krwi. Tak, to na pewno ją wyczułam na samym początku. Pierwsze co poczułam, to ulga, że w końcu spotkałam kogoś, kto nie był moją ofiarą. Lecz przypomniałam sobie, że ludzie zazwyczaj gdy mnie zauważali starali się mnie za wszelką cenę unikać. Sama nie jestem pewna dlaczego. Możliwe że jest to wina mojego wyglądu oraz ilości ran znajdujących się na moim ciele. Jest też opcja że moje zachowanie odstraszało ich wszystkich. Mimo to postanowiłam podejść do niej, ewentualnie pomóc jeśli będzie tego chciała. Wróciłam więc do swojej ludzkiej postaci, ale zanim zdążyłam zrobić pierwszy krok, ona mnie zauważyła.- "Jak to możliwe?" - Pomyślałam - "Czy to możliwe że ona jest taka jak ja?"
-Kim jesteś i czego chcesz? - Spytała. W jej głosie słychać było, że nie czuję się najlepiej- Nie bój się, nic złego ci nie zrobię - Zapewniłam ją i podeszłam bliżej - Musi cię bojeć, prawda? - Wskazałam jej bok podchodząc jeszcze kilka kroków.- Skąd wiesz że jestem ranna? - Spytała zaskoczona
- Nos mi podpowiedział - Odpowiedziałam wskazując go, lekko się uśmiechając - Jeśli chcesz to mogę sprawić, że przestanie cię boleć, a nawet że całkowicie wszystko zniknie. Obiecuję, że nie będzie to CIEBIE bolało. Poczujesz tylko ciepło. To jak, chcesz pomocy? - Zapytałam, stając jakieś dwa metry od niej, wyciągając w jej kierunku rękę.
(Vince? To jak będzie?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz