wtorek, 11 lutego 2014

(Wataha Burzy) od Hebi

-Co wy tu robicie?
W głosie Ice'a było coś obcego. Jak zawsze był opanowany, ale tym razem był po prostu...zimny.
-Przyszliśmy do Faith, Smarku - krótko wyjaśnił sytuację Macabre.
-Wydaje mi się, że jest chwilowo zajęta, Starcze - Ice zwracał się do Alfy Ognia, ale cały czas patrzył na mnie.
-Nie obchodzi mnie to - stwierdził sucho Mac.
Następne sekundy wydawały się tak dziwne jak pamiętny sen o tańczących stanikach. Macabre - ten sam, który parę dni temu był dla mnie ostatnim dupkiem, ten sam, który z uśmiechem patrzył jak dyndam nad przepaścią - złapał mnie za rękę i delikatnie pociągnął za sobą w stronę wyjścia. Byłam kompletnie zdezorientowana. Nie wiedząc co robić odwróciłam się do Ice'a, który stał teraz jak wmurowany z miną godną zbitego psa i uśmiechnęłam się przepraszająco.
"Kiedyś będziesz żałować, że mnie nie posłuchałaś, Hebi" po głowie szumiał mi głos Ice'a.

Macabre najwyraźniej wiedział gdzie idzie, bo w ogóle się nie zatrzymywał. Nadal trzymał moją rękę.
Nagle coś do mnie dotarło. Wyrwałam dłoń uścisku.
-Coś...nie tak? - Mac spojrzał na mnie szkarłatnymi oczami.
-Nie, nic...-odwróciłam wzrok - chodźmy.
Resztę drogi trzymałam ręce w kieszeniach.
"Ice myśli, że my...razem?" mimo wszystko ta myśl nie wywoływała we mnie odruchu wymiotnego. Przeciwnie. Była całkiem...przyjemna.

-Wstawaj.- kiedy znaleźliśmy Faith Macabre przywitał się za nas oboje -Musimy pogadać.

(Faith??)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz