sobota, 15 lutego 2014

(Wataha Wody) od Ivalio

Faith gdzieś znikła.
Stałem przed jaskinią. Czekałem tu jak dureń, a jej nie było. Myślałem, że przyjdzie, ale nie. Nie przyszła. Ta faktycznie, odbyła się kolejna lekcja.
Prychnąłem niewesoło, patrząc jak wirują płatki śniegu. No miło. Zapomniała.
Westchnąłem. Czekanie na nią nie miało sensu. Ale w końcu to Alfa. Mogła nie mieć czasu.
Lekko się do siebie uśmiechnąłem, wspominając Nezumiego. Potrząsnąłem głową by wyzbyć się tego obrazu.
Wróciłem do jaskini. Skoro Faith o mnie zapomniała. Skoro Ice przeżywał jakieś dziwne załamanie to niestety ja sam muszę się czymś zająć.
Wszedłem do jaskini i spojrzałem dosyć nieprzychylnie na wilczyce, śpiącą na kanapie.
Ciekawe co oni wczoraj tu robili.
Warknąłem i zagłębiłem się w korytarze. Doszedłem do swojej jaskini. Trochę tam posiedziałem, ale po jakimś czasie bezczynnego siedzenia wróciłem do głównej jaskini.
Nie było tej Wadery.
Odetchnąłem z ulgą.
Zamknąłem oczy, czując jak moc we mnie wzbiera. Szkło. Ciekawe czy dalej potrafię to, co dawniej.
Dotknąłem ściany jaskini. Z pod moich palców wychodziło szkło.
Skoro nie mam jako takich obowiązków to mogę trochę upiększyć tę jaskinie.
Stworzyłem płaskorzeźby na ścianach. Biegnące wilki przez bezkres lasu.. Nad nimi wielki księżyc. Na skale Alfa, wyjąca do księżyca... Fale dookoła nich przypominające wirującą wodę.... Polowanie... Wielkie uciekające stado.. dookoła nich wilki... pędzące przed siebie z bojowym nastawieniem... Cały sufit usiany małymi kryształkami... Jaskinia wyglądała pięknie... tak... bardzo ... wilczo ?
Widać było, że zamieszkuje tu Wataha Wody.
Wyglądało to bajecznie z dodatkami z ciemnego drewna.
Podłoga była ciemna.. przydałoby się.. jeszcze nad tym popracować.
Zmieniłem całe korytarze. Wilki szły po ścianach... Gdzieniegdzie się wylegując. Gdzieś się bawiąc... nad pokojami wypisałem imiona mieszkańców. No cóż zabijałem czas, a obok podobizny ich wilczych postaci. Tych których nie widziałem jako wilków w prawdziwym świecie, widziałem w swoim umyśle. Puste jaskinie zostawiłem w spokoju. Z resztą do środka nie wchodziłem. Nie sądzę by było to miłe... Dotarłem w końcu do miejsca z jeziorkami. To też zmieniłem niektóre rzeczy.
Ściany lśniły bajecznie od szkła. Między jeziorkami pojawiały się małe tęcze. A ja sobie pracowałem nad kolejnym ,,obrazem,,.
- CO TY WYPRAWIASZ? - oburzony głos sprawił, że niemal dostałem zawału. Jeny! Nie mógł ostrzec że zaraz krzyknie? Odwróciłem się gwałtownie. Ice był dziwnie wkurzony.
- Ozdabiam jaskinie. - zauważyłem mądrze, na co Beta zareagowała warknięciem. Ktoś mu nastąpił na odcisk....
- To ZAUWAŻYŁEM! Oszalałeś? Myślałem że już panujesz nad LODEM!- znowu na mnie warknął. Cofnąłem się nieznacznie. Co się mogło stać? Czy chodziło o zniknięcie Faith?
-To jest szkło.. - kolejna durna odpowiedź. Widziałem jak gniew w nim wzbiera. Znowu się cofnąłem.- Może... poszukamy.. Faith? - spytałem, próbując zmienić temat.

(Ice?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz