czwartek, 20 lutego 2014

(Wataha Burzy) od Isabelli

Objęłam Ice’a ramionami jak tylko potrafiłam najmocniej i wtuliłam się w niego bez opamiętania. Chciałam być tylko pewna, że on jest obok mnie naprawdę. Że to nie jest tylko sen i, że nie obudzę się w tej paskudnej jaskini z tym okropnym mężczyzną! Spojrzałam Ice’owi prosto w oczy i zapomniałam o całym świecie. Był tylko on. Jednak coś zrozumiałam.
- Ice… ale to nie możliwe. – zbiłam chłopaka z pantałyku tym co powiedziałam. Spojrzał na mnie z ukosa, więc szybko mu to wytłumaczyłam. – Ta Twoja obietnica. – spuściłam wzrok na dół. Ice nadal nie rozumiał o co mi chodzi. Obiecał mi coś czego nie może spełnić. Przecież ja nawet nie wiem kto to był. I to mnie najbardziej drażni. Chłopak wziął mnie za brodę tak, abym nie mogła ominąć jego wzroku.
- Ale Ja Ci to obiecałem, kochanie. – objęłam go jeszcze mocniej, choć myślałam, że już się nie da. Przy nim czułam się naprawdę bezpiecznie. Skrzywiłam się lekko, ponieważ rany po odrapaniach zaczęły mnie bardzo piec, a zakurzona sukienka nie pomagała w regeneracji. Nie miałam siły, żeby wstać i je przemyć, chociaż bardzo chciałabym to zrobić. Cóż musiałam wytrzymać. Przesunęłam się w stronę ściany i ułożyłam wygodnie. Byłam bardzo wyczerpana i zmęczona. I choć zaczął się dzień ja poczułam, że najchętniej poszłabym spać. Jednak nie miałam najmniejszego zamiaru tracić choćby sekundy spędzonej z Ice’m. Ku memu zdziwieniu chłopak położył się przodem do mnie obejmując mnie ramieniem. Był tak blisko, że czułam jego oddech na mojej szyi. Byłam szczęśliwa będąc z Ice’m. Po feralnym poranku czas na przyjemności.
- Wiesz co, Ice..- odważyłam się powiedzieć. – Dziękuję. – serce zaczęło mi mocniej bić. Ach ten stres.
- Za co? – szepnął mi do ucha.
- Za to, że jesteś. – nie pamiętam co działo się dalej, nie pamiętam czy został ze mną. Zasnęłam. U boku Ice’a.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz