Wróciłam do siebie, ukryta między kamiennymi ścianami, spokojna i zmęczona... A jednak nie umiałam zasnąć. Czegokolwiek bym nie robiła- moje oczy pozostawały otwarte. Tak też było przez dłuższy czas. W końcu moje ciało zdrętwiało i postanowiłam je rozruszać. Nie bardzo orientowałam się, która jest godzina. Bałam się, że kogoś obudzę, więc starałam się być jak najciszej. W końcu usłyszałam coś, co wskazywało na życie. Dwa głosy. Wyczuwałam coś dziwnego... Jakby zapach soli morskiej. A więc był to wilk z Watahy Wody. Po chwili doszły do mnie głosy. Słuchałam jak Ren rozmawia z nieco młodszym basiorem. Młodszym od niego. Nie trudno było być starszym ode mnie. Uśmiechnęłam się do siebie. Podsłuchałam rozmowę. A więc Faith poszła do Arkadii- kimkolwiek była- i to z Hoaxem. To imię nasunęło mi się samo. A potem usłyszałam je w rozmowie tamtej dwójki. Siedziałam pod ścianą i czekałam. Nie do końca wiem na co, ale wyczekiwałam cierpliwie. Nieświadomi mojej obecności rozprawiali dalej.
A siedzę dokładnie za plecami Ice'a, przyszło mi na myśl.
(Ice, Ren ?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz