sobota, 1 lutego 2014

(Wataha Wody) od Ivalio

Powoli otworzyłem oczy. Ogromny ból, który szarpał moim ciałem sprawił, że zaskomlałem z tej wielkiej beznadziei, w którą wpadłem. Docierało do mnie mało impulsów z zewnątrz. Chyba gdzieś leżałem. Na jakimś łóżku. Co ja tu robiłem? Czułem że zaczynam panikować i jak to zwykle w takich momentach   posłałem śnieg dookoła mnie. Wiem, a raczej wyczuwałem że łózko na którym leżałem także zamarzło. Czułem się źle. Strasznie. Bałem się. Co ja tu robię? Co jak mnie zabiją? Znowu głucho zaskomlałem , próbując wyłapać jakieś obrazy dookoła mnie. W końcu zobaczyłem jakąś dziewczynę i chłopaka. ”Wilki!” Przerażenie powoli mnie zjadało. Bałem się, strasznie się bałem. Nie marzyłem o tym by znaleźć się wśród obcych. Zauważyłem, że coś do mnie mówią. Ale ich nie słyszałem. Krew ze mnie wylatywała, a ja się szarpałem. Czułem jak zmieniam postać. Niebiesko-biały wilk zaskomlał z bólu. Znowu byłem sobą. Ale nie mogłem się opanować. Całe ciało niemiłosiernie piekło. To było straszne. Moje zmysły były tak otępiałe, że na nic nie reagowały. Z tego całego strachu posyłałem mroźne impulsy w świat. Nie mogłem się opanować. Wiłem się na łożu. W końcu pociemniało mi przed oczami i zemdlałem.  Pogrążyłem się w innym świecie. Tak samo okrutnym i złym. Czułem, że sie pale, że mnie zagryzają , obdzierają ze skóry. Aż w końcu i to się skończyło. Mój umysł zasłała mgła. Chyba powoli umierałem. A ja nie chciałem umierać.
”Pomocy....” ostatni sygnał telepatyczny. Nie wiedziałem czy do kogoś dotrze. Jedno wiedziałem na pewno. Coś zamroziłem. Miałem nadzieje, że to nie był jakiś wilk.. To też po jakimś czasie przestało mnie interesować. Znalazłem się na końcu korytarza. I widziałem światło. Poszedłem w jego kierunku. A potem coś mnie zatrzymało . Poczułem wielki ból i coś napełniło mi płuca.. powietrze.. ktoś mnie resuscytował...

(Faith? Ice?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz