wtorek, 25 lutego 2014

(Wataha Wody) od Ivalio

Stałem nad rozpadliną. O ironio nikt mnie nie zatrzymał. Najwidoczniej to, że nie jestem Alfą robi ze mnie coś gorszego.
  Przykucnąłem i wgapiłem się w tropy.
  Byli tu. Węszyli tu. Rada.
  Śnieg zawirował dookoła. Lód wyskoczył dookoła mnie.
  Nie miałem siły na jego powstrzymywanie.
  Rada na naszym terytorium? Moje stare stado? Moi prześladowcy?
  ,,Ice… Mamy problem… duży problem..,,
  Wysłałem myśl.
   ,,Zwiadowcy Rady tu są…,,
   Spojrzałem w kierunku grot. ~ Wataha Ognia. Macabre… Trzy skradające się szare wilki.~ Wzdrygnąłem się.  Wilki.
    Przemieniłem się i pomknąłem przed siebie. Śnieg zacierał mój ślad, a ja goniłem za zwiadowcami.
   ,,Są na terytorium Watahy Ognia. Gonię ich.,,
     Teraz już nawet nie starałem się ukrywać. Mknąłem za wilkami w okowach lodu i śniegu. Dogonię ich zanim znikną w rozpadlinie?
     Nie miałem pojęcia.
     Szare wilki. Przyśpieszyłem i walnąłem w jednego z nich. Jednego się nie spodziewałem. Było ich pięciu…
     Zęby na moim gardle.
    ,, POMOCY!,,
    Mój krzyk przedarł przestrzeń. Zamroziłem dwóch z nich. Ale znowu byłem ranny. Rozszarpane gardło.
    Przemieniłem się w człowieka… Ostatnie ugryzienia i znikli  w rozpadlinie… Krztusiłem się własną krwią.
   ,, Boże… pomocy,,
 Słabe mentalne zawołanie.
  Więc jednak jestem gorszy. Boże. Za co…?


(Ktoś?)

3 komentarze:

  1. Vince z chęcią odpisze, jeśli chcesz ^.^

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń