poniedziałek, 10 lutego 2014

(Wataha Powietrza) od Sol

-Wiesz co..? - uśmiechnęłam się do niego pewniej, pozwolił mi z siebie czytać jak z otwartej księgi.Ale chyba tak na prawdę się mnie nie bał...-Pójdę się przejść. Powiedz Alfie, że się nie bałam i kazałam Ci zostać.
Zerknęłam na niego porozumiewawczo i wybiegłam powoli z jaskiń, piękny krajobraz jaki się przede mną rozpościerał zaparł mi dech w piersiach.
Spacerowałam po górach, nie przejmowałam się granicami. Uważam, że cały świat należy do każdego.
W pewnym momencie skała pode mną zaczęła się zapadać, spadłam do jakiejś groty.
Od razu wyczułam wielką falę smutku, bólu, samotności, żalu...
Och... Ile okropnych emocji kryło się w tej jaskini...
Dostrzegłam, że grota była urządzona. A na łóżku siedziała wilczyca.
To w niej kryło się to wszystko...
Wyglądała jakby miała się roześmiać, mnie także byłoby do śmiechu, gdyby przez sufit wleciała mała dziewczynka w przekurzonej sukience, o obdrapanych kolanach i roztrzepanych włosach.
Znów wszystko mnie bolało, niechętnie wstałam i podeszłam do niej.
Nieświadomie użyłam daru, jaki kiedyś nazwano 'pocałunkiem cienia' i przejęłam od niej wszystko to co kłębiło się w jej sercu od dawna i lada moment miało wybuchnąć.
A sądząc po stanie pomieszczenia, było temu bliskie.
Pogłaskałam ją po dłoni, wpatrzona w smukłe, długie palce, potem wyżej w blizny na nadgarstku, doskonale wiedziałam po czym są...
-Bella, jak mniemam? -spytałam uśmiechając się.
Dopiero jakby się ocknęła.
-Skąd wiesz..? Skąd znasz moje imię?
-Słyszałam o Tobie. O takiej pięknej waderze głosy się rozchodzą.-w pewnym stopniu skłamałam, nie wiedziałam skąd ją znam, jednak jej piękno było rzeczywiste. Zarumieniła się, a ja posłałam jej pokrzepiający uśmiech.
-Kim jesteś? - zapytała z lękiem w głosie, otarła łzy i nowe nie napływały do jej oczek, cieszyło mnie to.
-Mam na imię Sol.
-A wataha?
-Wataha Powietrza, ale nie wiem czy będę tam długo...-wyznałam.
-Jak to? -spytała nie rozumiejąc.
-Widzisz... Jestem nietypowym okazem. Nie pasuję tam, bo powietrze nie jest mym żywiołem.
-Zaczynam się gubić...
Zaśmiałam się.
-No nic, to nie ważne.-wgramoliłam się na łóżko obok niej i przytulając do siebie poduszkę zapytałam- Czemu płakałaś?

(Bella :] )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz