czwartek, 13 lutego 2014

(Wataha Powietrza) od Rena

Jedynym plusem spotkania Alf, było obserwowanie spokojnej twarzy Fai, która spała oparta o moje ramię. Macabre gadał właściwie sam do siebie, bo ani ja, ani Hebi nie byliśmy zainteresowani tym, co miał nam do przekazania. Poza tym..Macabre nie będzie mi mówił co mam robić. Ja I tak zrobię to, co będzie mi się podobało, a z Hebi mógł podyskutować na osobności. Dobrze wiedziałem, że tego chciał najbardziej.
Przyłapałem się na tym, że mimowolnie pogładziłem śpiącą Alfę Wody po gładkim policzku. Drgnęła lekko, ale nie otworzyła oczu. Macabre przyglądał mi się z boku, a na jego ustach malował się szatański uśmieszek. Miałem to w dupie, bo sam nie był lepszy. Nawet głupi zauważyłby jak cały czas robi maślane oczy do Hebi. Otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale do jaskini wpadła zdyszana Nivra. Jej kasztanowe włosy były rozwiane, a na twarzy wystąpiły delikatnie rumieńce. Kuśtykała lekko na jednej nodze i wyglądała na przerażoną.
-Proszę, proszę..Kogo moje piękne oczy widzą? Czym zasłużyliśmy sobie na wizytę Waszej Wysokości?-Zakpił Macabre, unosząc czarną brew.
-Zamknij mordę, Mac.-Warknąłem w jego stronę, nadal obejmując Faith.- Coś się stało?-Zwróciłem się do Nivry. Cała się trzęsła i najwyraźniej nie ucieszył ją widok śpiącej jak niemowlę Fai.
-Ktoś mnie gonił...Skaleczyłam się, a potem zobaczyłam martwego mężczyznę...-Wydyszała.
-Czy ten mężczyzna miał jasne włosy, charakterystyczną bródkę i ogólnie brzydką...twarz?- Macabre najwyraźniej dobrze się bawił, używając swojego ironicznego tonu. Nivra kiwnęła głową.
-Więc nie ma się czym przejmować-Skwitował. Najwyraźniej nie potrafił nawet porządnie usunąć ciała Dimitriego.
-Kto cię gonił?-Wtrąciłem się.
-Nie mam pojęcia. Nigdy wcześniej go nie widziałam...
-Są dwa wyjaśnienia. Albo to jakiś nowy, albo kolejny szpieg. Jeśli to szpieg, nie zostało nam dużo czasu...
-Wątpię.-Parsknął Mac.- A nawet jeśli, to co za problem? Zabijemy go i pozamiatane.
Nie odezwałem się. To nie było takie proste jak się wydawało, a ja nie podzielałem entuzjazmu basiora.
-Znajdę tego intruza, a jeśli to ktoś z Rady...Skończy jak Dimitri.-Rzuciłem i podniosłem się z kanapy, trzymając Faith na rękach. Zaniosłem ją do jej sypialni i położyłem na łóżku. Kiedy pochylałem się, żeby przykryć ją kołdrą, otworzyła lekko oczy. Uśmiechnąłem się do niej i pocałowałem ją w czoło.
-Dobranoc-powiedziałem cicho i wyszedłem, słysząc w głowie jej odpowiedź.
Minąłem resztę, nie zawracając sobie głowy żadnym pożegnaniem i zmieniłem się w wilka. Znajdę tego intruza, a kiedy już to zrobię...Będzie mnie błagał o litość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz