wtorek, 1 kwietnia 2014

(Wataha Ziemi) od Katniss

Obudziłam się rano z wielkim bólem głowy. Boże, ileż ja wczoraj musiałam wypić. Nie wiele pamiętałam, a może to i lepiej. Tylko tyle, że ktoś mnie potem odprowadził. Spałam jak zawsze w samej bieliźnie, dlatego nie zdziwiłam się kiedy tylko w niej się obudziłam. Szokiem było dla mnie to, że co chwilę od momentu wejścia do mojej jaskini leżały jakieś moje ubrania. Przeraziłam się na samą myśl co ja mogłam robić ubiegłej nocy. Eh.. w sumie to nie było takie straszne. Gorsze było to, że nie wiedziałam nawet kto mnie tu odprowadził. Do głowy przychodziła mi tylko jedna osoba… Devon. Niee..chyba nie byłabym aż tak głupia, żeby pójść z nim do łóżka. Nawet jeżeli byłam pijana i to dość mocno. Nie. Taka wersja nie wchodzi w grę. Zgarnęłam swoje ubrania i wrzuciłam z powrotem do szafy. Wreszcie mogłam się ubrać nieco normalniej. Jakieś jeansy i luźna bluzka. No i oczywiście trampki. Od tych szpilek strasznie bolały mnie teraz nogi. Zaczęłam ogarniać ten „mały” bałagan i zakręciło mi się w głowie. Super. Kac daje się we znaki. Co oznacza iż przez cały dzień nie będę miała humoru.
- Dzień dobry, kochanie. – odwróciłam się gwałtownie, a moje serce zaczęło mocniej bić. W progu stał Devon i opierał się o ścianę. Cholera jasna! Wystraszył mnie i to bardzo! Że też może sobie tu tak wchodzić kiedy chce.
- A Ty tu czego?- chłopak uśmiechnął się szelmowsko. Stanęłam jak słup soli. Ułamek sekundy i wszystkie wspomnienia wróciły do mojej głowy. Kurwa! Co ja najlepszego zrobiłam!
- Widzę, że humor już nie taki jak wczoraj..szkoda.- widać było, że ewidentnie się ze mną drażni. Eh..musiałam się wczoraj upić.
- Niestety. – odpowiedziałam sarkastycznie. Szczerze powiedziawszy to mnie zamurowało.
- Ale muszę Ci powiedzieć księżniczko, że całkiem dobrze się z Tobą bawiłem. – podszedł do mnie i objął mnie w talii. Ku mojemu zdziwieniu nie sprzeciwiłam się. Co się ze mną ostatnio dzieje?! A może to on tak na mnie wpływa. Przy nim jestem taka jakaś.. inna. Zarzuciłam mu ręce na szyję. Tak naprawdę, to mi również się bardzo podobało, pomimo tej małej wpadki.
- Mi z Tobą też. – podniosłam głowę do góry i zauważyłam, że Devon uśmiecha się triumfalnie.
- No widzisz jak świetnie się dogadujemy, kochanie. – przytrzymał mnie za brodę tak, abym nie mogła uniknąć jego wzroku. W pewnym momencie miałam ochotę się mu wyrwać, ale kiedy tylko nasze usta się znowu zetknęły o wszystkim zapomniałam. Całowaliśmy się dość długo. Zacisnęłam swoje ręce mocniej, a gdy tylko to zrobiłam Devon przyciągnął mnie do siebie jeszcze bliżej. Po dłuższej chwili odsunęłam się od niego nieśmiało. Nie mogłam powiedzieć, że tego nie chciałam, bo chciałam. Coś jednak mówiło mi, że źle postąpiłam. Miałam to jednak gdzieś i tak samo jak wczoraj z powrotem rzuciłam się na chłopaka.


(Devon? Co będzie dalej?) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz