Przyznaję, że delikatnie mnie zamurowało, kiedy Katniss dosłownie się na mnie rzuciła i namiętnie pocałowała. Fakt, że była trochę podpita, ale nawet nietrzeźwa zachowywała się jak totalna sceptyczka. Jak Katniss. Chyba zdała sobie sprawę z tego co właśnie zrobiła, bo uśmiechnęła się przepraszająco.
-Wow, królewno.-Odsunąłem ją od siebie na odległość łokcia.-Chyba jednak za dużo wypiłaś...
-Pieprzyć to.-Znów przylgnęła do mnie ustami, a jej język wdarł się do moich ust. Jęknąłem cicho, ale znów ją od siebie odsunąłem. Ta dziewczyna nadwyrężała moją silną wolę...
-Daj spokój, Devon.-Mruknęła, z uwodzicielskim uśmiechem.-Nie wmówisz mi, że nie chcesz.
Nachyliła się, żeby rozpiąć pierwsze guziki mojej koszuli. Zadrżałem, czując narastające pożądanie, ale stanowczo odsunąłem jej dłonie od swojego ciała.
-Nie dzisiaj, kochanie.-Uśmiechnąłem się smutno i pogłaskałem ją po policzku. Ledwo mogłem uwierzyć, że ta diablica sama chciała mnie zaciągnąć do łóżka. Może i kiedyś bym jej nie odmówił, ale teraz, kiedy postanowiłem się nawrócić...Nie mogłem tego zrobić. Nie należę do kolesi, którzy wykorzystują okazję do tego, żeby przelecieć dziewczynę: Nie ważne, że pijana. Ważne, że chętna.
-Jesteś pijana, skarbie.-wziąłem ją na ręce i zaniosłem do łóżka.
-A jednak.-zachichotała jak pijana dziewczynka i objęła mnie za szyję.
-Następnym razem, kochanie.-Uśmiechnąłem się przepraszająco i przykryłem ją kołdrą, po czym wyszedłem z jaskini, lekko dysząc. Opieranie się takiej pokusie jest cholernie trudne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz