wtorek, 8 kwietnia 2014

(Wataha Powietrza) od Rena

Przez kilka dni praktycznie nie wystawiałem nosa za tereny mojej watahy, przynajmniej dopóki nie byłem całkowicie pewien, że Sol nie wywinie mi kolejnego numeru i nie pójdzie gdzieś sama, narażając się niebezpieczeństwo, a nawet śmierć ze strony pierdolonej Rady, która chyba udawała głupią, myśląc, że nie wiemy o ich szpiegowaniu i atakach na naszych ludzi.
Ale w końcu musiałem wyjść i kurwa nie czułem się z tym dobrze. Sol prawie w ogóle się nie oddzywała. Wydaje mi się, że ciągle myśli, że jestem na nią zły za to, że mnie nie posłuchała i prawie została zamordowana przez jednego z łowców Rady- Glenna, który skończył jako kurewsko śmierdząca kupka popiołu, po tym jak zrobiłem sobie z niego małe ognisko. Nawet nie musiałem zbierać gałęzi, bo jedną miał już w swoim brzuchu. Właściwie to nawet cieszę się, że się go pozbyłem. Nigdy nie lubiłem tego lizusa...
-Muszę spotkać się z innymi Alfami-powiedziałem do Sol, która chyba udawała, że czyta jakąś książkę.-Nie pójdziesz nigdzie beze mnie, tak?-Upewniłem się.
-Właściwie...To chciałam cię zapytać...-zaczęło nieśmiało.-Czy mogłabym iść z tobą.
-A to niby po co?-zdziwiony uniosłem brew.
-Muszę spotkać się z Faith...-Nie umknęła mi nutka niechęci, z jaką wypowiedziała imię Alfy Wody.
*
-Jak uroczo..-powitał nas rozbawiony głos Macabre'a.-Nasz kochany wilczek przyprowadził ze sobą swoją słodką dziewczynkę.-Jego ironiczny uśmiech zamienił się w grymas, kiedy łokieć Hebi wbił się w jego bok.-Aua!-rozmasował miejsce uderzenia, ale czule objął ramieniem waderę. Faith obserwowała nas spod opuszczonych rzęs, oparta o ścianę, a Nivra wyglądała na ewidentnie znudzoną.
-Ona nie jest już dziewczynką, jakbyś nie zauważył, błaźnie.-warknąłem do chłopaka, ale wyluzowałem się, czując, że Sol stoi blisko mnie. Przynajmniej nie musiałem jej zostawiać samej i miałem pewność, że jest bezpieczna.
-To akurat widzę.-Mac zabłądził spojrzeniem po niższych partiach ciała dziewczyny, ale zgasił go głos Hebi.
-Może przejdźmy do rzeczy.-Spiorunowała chłopaka wzrokiem. Już na pierwszy rzut oka było widać, że wyraźną przyjemność sprawia mu drażnienie swojej dziewczyny. Prawdę mówiąc widok szczęśliwego Macabre'a był naprawdę wyjątkowo rzadki.
-Właśnie.-odezwała się Faith.-Sol, masz już jakieś informacje?-Zerknęła na mnie, lekko zniecierpliwiona, a gdy nasze oczy się spotkały zalała mnie dziwna fala niepokoju. Kurwa, za tydzień bierzemy ślub.
Przyznaję, że ostatnio udało mi się jakoś o nim....zapomnieć.
Nagle uderzyła mnie inna myśl. Odwróciłem się do Sol ze złością.
-Czy ty chcesz, kurwa powiedzieć, że zgodziłaś się na te całe podróże astralne?!-Od razu pożałowałem swojego wybuchu, bo oczy Sol zaszyły się mgłą. Speszona lekko odwróciła wzrok i nieznacznie kiwnęła głową.-Nie wystarczy ci, że chcieli cię zabić?-syknąłem wkurwiony.
-Chwila. Jak to zabić?!-Wtrąciła się Faith. 

(Faith, Mac, Hebi, Nivra, Sol?)

1 komentarz:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń