poniedziałek, 14 kwietnia 2014

(Wataha Burzy) od Hebi

-...jak mógł mnie zostawić, pieprzony drań, nie miał nawet dobrej wymówki...- od paru minut przeklinałam Mac'a pod nosem. Ciągnęłabym tę wyliczankę dalej, ale zorientowałam się, że Ice od jakiegoś czasu przygląda mi się z lekkim rozbawieniem.
- Przepraszam...- mruknęłam - Trochę mnie wkurzył...
- Trochę - uśmiechnął się Ice i trochę niepewnie zadał pytanie - A...czym?
- Nie wiedziałam, że lubisz plotkować , Ice! Było mówić! - wybuchnęliśmy się śmiechem, ale dodałam poważnie - Od paru dni próbuję zapytać o coś Mac'a, ale on zawsze jakoś się wymiguje...
Nagle mnie olśniło.
- Hej, z tego co wiem ty, Ren, Faith i Mac wychowywaliście się razem! Może ty mógłbyś mi powiedzieć...
- To chyba nie jest dobry pomysł-wtrącił się Ice. Chyba wiedział co mam na myśli.
- Ice, proszę! - spojrzałam mu błagalnie w oczy - Jeśli jest to coś o czym wstydzi się mi powiedzieć albo po prostu nie chce, lepiej żebyś to był ty... W ten sposób nie będę musiała go ranić przywołując jakieś złe wspomnienia...
- Tak sądzisz?
- Jeśli nie będziemy ze sobą szczerzy...
- A ty mówisz mu o wszystkim?
Trzeba Ice'owi przyznać - ma cela. Trafił dokładnie w czuły punkt. Zawstydziłam się i spuściłam głowę.
- Hebi...- blondyn poczekał aż podniosę na niego wzrok - Mimo wszystko są rzeczy o, których powinnaś wiedzieć.
- Ice? Czyli chcesz mi powiedzieć? - otworzyłam szeroko oczy.
- Heh, chyba nie mam wyboru - zaśmiał się - Ty i tak to skądś wygrzebiesz.
- Zabawny jesteś! - szturchnęłam go łokciem - Gadaj!
Ice się zamyślił. Przymknął oczy zastygł w bezruchu. W końcu zaczął opowiadać:
- Nigdy nie przyjaźniłem się jakoś szczególnie z Mac'iem, byłem najmłodszy z całej naszej czwórki i rzadko bawiliśmy się wszyscy razem. Nigdy też za nim nie przepadałem mówiąc szczerze. Ale on, Faith i Ren byli niemal nierozłączni. Spotykali się kiedy tylko mogli...- Ice urwał, ale ciągnął dalej - No właśnie, często było tak, że nie mogli spotkać się całą trójką. Czasem rodzice kazali Fai zostać ze mną, innym razem ojciec Rena zabraniał mu wychodzić, a Mac...- zawahał się - Nie powiem ci za dużo na ten temat, bo pewnie i tak nie wiem tyle co moja siostra albo Ren...Mac często był nieobecny podczas takich spotkań - spojrzał na mnie, chyba mając nadzieję, że wyczytam coś z jego umysłu i nie będzie musiał tego mówić - Eh, jakby ci to wyjaśnić...Jego ojciec nie należy do najprzyjemniejszych ludzi. Matka Mac'a zmarła tuż po porodzie, a Alexius, tak ma na imię jego ojciec, jest bardzo wysoko położonym członkiem Rady. Należy też do korpusu zajmującego się badaniami i eksperymentami, głównie na ludziach. Zawsze brakowało im obiektów na, których można by eksperymentować. Niewielu było ludzi, którzy mogliby przetrwać coś takiego, a jeszcze mniej takich, którzy by się na to zgodzili. Właśnie tak kończyli więźniowie, zdrajcy i skazańcy. Ludzie szybko umierali w takich warunkach. Większość projektów była realizowana z udziałem dorosłych, jednak były też takie do, których Rada potrzebowała dzieci. To było oczywiste, że nikt nie odda swojego dziecka na coś takiego. Wtedy Alexius zaoferował swojego syna. Niektórych zdziwiła taka reakcja, inni znali go dość dobrze, by to przewidzieć. Nikt nie zaprotestował, więc Macabre został obiektem testów. Na jego nieszczęście okazało się, że jego ciało szybko się przystosowuje i dobrze znosi badania. Mimo iż parę razy był naprawdę o krok od śmierci albo kalectwa wszystkie testy wykazywały pozytywny wynik. Może Rada po prostu nie chciała stracić prawdopodobnie jedynego dostępnego obiektu. Blizny, które widziałaś prawie na pewno pochodzą właśnie z tego okresu...
Ice przerwał i spojrzał mi w oczy. Czekał na moją reakcję, ale ja milczałam. Nie mogłam nic powiedzieć, nie znajdywałam słów. Po prostu patrzyłam mu w oczy.
- Nie przejmuj się tak - Ice posłał mi uśmiech - Może to nie brzmi najlepiej, ale Mac zawsze wydawał się być dość szczęśliwy. W każdym razie w naszym towarzystwie. Myślę, że liczyło się dla niego to, że ma prawdziwych przyjaciół. Teraz ma też ciebie. Wyruszył z nami do Niemych Gór żeby zapomnieć o przeszłości. Naprawdę cię kocha...- Ice znowu się uśmiechnął -...a ty jego, więc na pewno będziesz chciała mu w tym pomóc.
Ice wstał. Wyprostował się i mrugnął do mnie na pożegnanie po czym ruszył do wyjścia.
- Ice! - zatrzymałam blondyna podnosząc się.
- Hm?
- Dziękuję...

2 komentarze:

  1. Ice i Hebi są tacy słodcy <33333 Uwielbiam ich przyjaźń, najlepszy dowód na to, że może istnieć przyjaźń damsko-męska :) Biedny Mac ;((((

    OdpowiedzUsuń
  2. Nieprawda, oni powinni być razem ;(

    OdpowiedzUsuń