-Och..- Zdrętwiałem momentalnie. Czemu mnie tuli? O co mu
chodzi… przecież wczoraj. Byliśmy spici. Tak, podoba mi się, ale jestem taki…
trochę.. przytłoczony tym wszystkim. Wiem, że nikogo tu nie ma. Tylko my. Ja i
on. ON.
Uśmiechnął się i dalej mnie tulił, a ja stałem jak ten kołek
i się nie ruszałem.
-Powiesz coś? – wyszeptał.
-Ech.. - mruknąłem głupio... Nie wiem czemu mnie tak
pociągał. Chciałem go, ale równocześnie się tego bałem. Bałem się.. nie wiem
czego. To taki irracjonalny strach. Nieuzasadniony.
Bałem się opinii
innych. Wszyscy byli hetero, a my tu tak nagle… homo…
-Hm? - spojrzał na mnie tymi intensywnie granatowymi oczami.
Tak ciemnymi, że niemal czarnymi. Zatopiłem się w nich. Już nic nie
powiedziałem tylko go pocałowałem.
Głęboko i mocno. Tak jak pragnąłem, a on mi odpowiedział.
Oddał gorący pocałunek. Jego miękkie wargi dotykały moich.
Po kilku chwilach się odsunąłem..
-Dobra.. ech.. hm.. – Zająknąłem się. Nie wiedziałem co
powiedzieć. Bałem się jak zostanie to odebrane. Tak się do niego przykleiłem, a
on mi nie pozwolił. Odpowiedział, ale skąd mogę wiedzieć, czy się zbyt nie
narzuciłem? Zmieniłem się błyskawicznie w lawendowo-niebieskiego wilka i
wybiegłem z groty.
Kątem oka wyłapałem
zdruzgotanie na jego twarzy. Nie!! Znowu go zraniłem! Nie!!
Biegałem po dworze i
biegałem. Potrzebowałem wszystko z siebie wyrzucić. Nie wiem czego chcę. Nie
wiem, czy będę potrafił to wszystko przetrwać! NIE WIEM! Nigdy nie byłem GEJEM!
Nigdy! Przecież to jest takie NIENORMALNE!
Śnieg ciął mocno
powietrze. Zmieniłem pogodę. Była tak samo wzburzona jak ja. Zamrażałem
pierwsze pąki na drzewach. Ja się tak BOJĘ!
* * *
W końcu wróciłem do groty... O zgrozo on tam był. Wpatrzyłem
się w jego postać skuloną w rogu mojej groty. Stałem w przejściu. Nezi.
Siedział tam i nawet nie zwrócił na mnie uwagi. Dlaczego go
zraniłem? Patrzył się pusto w podłogę.
Zrobiło mi się
szkoda tego pięknego chłopaka. Usiadłem koło niego i objąłem go ramieniem,
wtulając się w niego i otulając się tym cudnym zapachem ciepłej szarlotki.
Pełni. Dzikiego wiatru. Gonitw przez las. Szaleństwa. Bezpieczeństwa. Niezwykle
pociągająca mieszanka. Czemu aż tak bardzo odczuwałem jego bliskość?
Uniósł wzrok i spojrzał
na mnie. Delikatnie przygarnął mnie do siebie. Znalazłem się pośród tych
opiekuńczych ramion.
-Proszę.... nie uciekaj więcej... - Głos mu się łamał.
- Już nie zamierzam.. – Przytuliłem go mocno. Nie chciałem.
Za bardzo… go kochałem.
- Dziękuję.. – Mocno mnie przytulił i popłakał się.
- Ej.. proszę cię.. nie płacz.. Nezi... proszę... – Byłem
zdziwiony.. czemu płakał?
Martwiłem się.
- Proszę nie płacz.. – Lawendowe kwiaty znowu się
otworzyły...
- Przepraszam.. to ze szczęścia.- Uśmiechnął się do mnie i
otarł łzy z policzków.
- Ze szczęścia?- Powtórzyłem zaskoczony- Ale.. przecież
zawszę cię tak ranię… jak to możliwe, że jesteś szczęśliwy?
( Jak to jest Nezi, Dlaczego odczuwasz szczęście?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz