sobota, 5 kwietnia 2014

(Wataha Powietrza) od Sol

Nie mogłam niczego ułożyć w całość...
Nie mogłam myśleć...
Ren wyszedł, byłam sama, zamknięta w kilku ścianach...
Nie mogłam bezczynnie leżeć...
Nienawidzę tego. Zawsze się wtedy rozklejam...
Stanęłam na własnych nogach, zachwiałam się ale jakoś utrzymałam. Cieleśnie czułam się okropnie, ale moja silna wola nie pozwalała mi znów wrócić do łóżka.
Nowa bluzka była do wyrzucenia...Założyłam spodenki, lekko zaplamione krwią i znalazłam koszulkę Rena, mając nadzieję, że nie będzie miał mi tego za złe.
Stara 'nowa' koszulka posłużyła mi jako ścierka do wytarcia plam z krwi, zabrałam pościel i poszłam nad rzekę ją uprać.
Miałam wprawę z życia wśród ludzi, więc szybko wywabiłam plamę i uwinęłam się z czyszczeniem. Rozwiesiłam mokre rzeczy na kilku gałęziach i usiadłam nad wodą, po chwili uświadomiłam sobie coś, czego nigdy w życiu nie chciałabym poczuć...
Poczułam obecność Wilka...
Członka Rady, chyba czekało mnie kolejne bliskie spotkanie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz