środa, 2 kwietnia 2014

(Wataha Wody) od Ivalio

-Nie martw się.. - spojrzałem na skulonego granatowowłosego chłopaka. Czemu najpierw mnie całuje, a potem.. się odsuwa.. podobało mi się… a on wszystko schrzanił.. naprawdę. Jestem spity i mi na razie wszystko jedno byle z nim…- Przecież… nic się nie stało… - Zauważyłem, a mogło się stać… mogło.
 Nezi zaczął się lekko bujać w przód i w tył, a ja nie wiedząc co robić rozejrzałem się po własnej grocie.
  Dookoła wszystko skuwało szkło.. zamiast lodu... Szkło na ścianach.. podłodze.. suficie.. stalaktyty, -gmity, - gnaty.. z delikatnego szkła.. szklane kwiaty,.. rzeźby, płaskorzeźby... i łóżko z baldachimem w odcieniach fioletu.. – Czy nie uważasz, że to miejsce jest takie... trochę głupie.. - Poczerwieniałem..​.- Sala rodem z Królowej Śniegu... – Starałem się rozładować atmosferę, kierując rozmowę na trochę inny tor.
- Cz...czemu głupie?- spojrzał na mnie poważnie.
- No bo... ech.. jak pokój księżniczki wyszedł.. - Mruknąłem całkiem zażenowany.
- Każdy ma inny gust.. - Uśmiechnął się do mnie. Przynajmniej już się nie kulił. Ja naprawdę nie miałem mu za złe tego, że mnie przyparł do kolumny… Wiem, że teraz nie miałem jako takich zahamowań. No może lekkie, ale to tylko… pocałunek z tym jedynym.
- No niby tak.. ale... - Rozejrzałem się po skutym szkłem pokoju... Lawendowe szkło... kwiaty... kolumny...lustra​... - Ech... - Przeczesałem nerwowo dłonią włosy..
- Nie martw się.. - Spojrzał mi w oczy. Był taki piękny. Czułem fale podniecenia, które kumulowały się we mnie. Naprawdę, to trzeba leczyć…
-Nie, nie.. wszystko w porządku.. -Chyba wolałem żeby się nie odwracał.. Tak...
Rzeźba za nim.. ech.. boże.. czy jestem aż tak pijany, że nie potrafię nad sobą panować? Ok., nigdy nie potrafiłem, ale żeby aż tak?
-Pięknie tu masz... – Obrócił się dookoła,  jego uwagę przyciągnęła rzeźba stojąca za  nim. Czemu zawsze tak jest, że jak nie chcesz by coś się działo, to coś się dzieje?
 Co mnie podkusiło by go wyrzeźbić? .. Zażenowany odwróciłem wzrok.
-Hm... - uśmiechnął się - Masz talent.
- Ech.. no nie wiem... - Wpatrzyłem się w swoje nogi, byle tylko nie patrzeć na niego.
-Masz... i to duży... – Ciągle we mnie się wpatrywał.
- Skoro tak mówisz.. – oparłem się o jedną z kolumn… Nie.. bo wykorkuje.. nie wytrzymam i… i się stanie.. czemu aż tak bardzo mnie pobudza? Czemu mnie podnieca? Czemu tak mi się podoba? Czemu chciałbym z nim… ? Czemu?!
Czułem na sobie jego wzrok. Ten piękny wzrok mojego aniołka. Jego, tego jedynego, mojego, tylko mojego… O czym ja myślę?!
Wpatrzyłem się w jeden z lawendowych kwiatów... Zaczął się rozrastać... Niech on na mnie nie patrzy.. nie niech patrzy.. czułem się zagubiony we własnych odczuciach... Kwiat rozrósł się... Dookoła rozbłysła Zorza Polarna, wzbudzając w posągach niezwykłe barwy.. Ciągle patrzyłem się na kwiat.. Nie mogłem się zdecydować… Czy jak go poproszę o… to on mnie zechce?
-N..na pewno nic się nie stało? – zapytał, jego głos był przesiąknięty troską. Nie, nie wytrzymam … ja muszę..
- Nezi… Pocałuj mnie… Weź mnie pocałuj.. Mocno, głęboko.. Nie mogę dłużej wytrzymać!
 I Jakoś tak wyszło.


( Nezi? )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz