piątek, 18 kwietnia 2014

(Wataha Ognia) od Macabre

Głupio mi było, że spławiłem Hebi, ale odpowiadanie na głupie pytania naprawdę mnie wkurwia. Zresztą - Ren odwołał ślub, a mnie niewolno by było wyjść?
Ren popisowo spieprzył sprawę. Zdaję sobie sprawę, że uczucia są na tyle kłopotliwą sprawą, że człowiek jest w stanie zrobić przez nie różne pierdoły, ale wystarczyło trochę pomyśleć żeby tę konkretną pierdołę jakoś zakamuflować. Teraz możemy spodziewać się odwiedzin Rady w bardzo niedługim czasie. Ale ja się stęskniłem za rodziną!
Nikt z nas nie będzie wstanie przewidzieć daty ich przybycia. Może i są starzy, ale mają też kilka przydatnych umiejętności uniemożliwiających nam wnikanie w niektóre ich działania. Jeszcze przed zamieszkaniem w Niemych Górach miałem spory dostęp do większości bardziej poufałych informacji. Część z nich po prostu podsłuchałem, a reszcie mogłem przyjrzeć się bliżej bez niczyjego sprzeciwu. Nie, raczej PRAWIE  niczyjego. Sullivan, niezbyt ważny kretyn z Rady, który raczył zaszczycić mnie wiadomością od siebie tuż po osiedleniu się w Niemych Górach, czepiał się mnie odkąd byłem dzieckiem.
Byłem już naprawdę cholernie głodny i próbowałem coś sobie upolować. O tej porze dnia było to dość męczące, ale nie zamierzam czekać aż będzie lepsza chwila, a ja zdechnę z głodu. Widziałem jak coś w oddali porusza się za gałęziami. Podkradłem się bliżej tak żeby tego nie spłoszyć i wyczułem znajomy zapach.
-Fai?
(Faith?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz