Rada chce Sol jako ofiary....wszystko zaczęło się układać w całość. Tylko dlaczego czułam taki żal? Żal do niego, że jednak mnie zdradził kiedy już zaczynałam się godzić z myślą, że będę musiała zostać jego żoną.
Powinnam się cieszyć. Pozbyłam się wkońcu swojego największego problemu i teraz byłam wolna. Mogłam wszystko. Mogłam być z Hoax'em. Mogłam stąd odejść.
Starałam się przybrać obojętny wyraz twarzy. Władały mną sprzeczne emocje. Gniew, żal, radość, niedowierzanie, wdzięczność....Sama już nie wiem.
Musiałam ochłonąć. Musiałam pomyśleć.
To oczywiste, że Ren coś czuje do tej małej. Widziałam jak na nią patrzył, a najbardziej boli mnie to, że nigdy nie patrzył tak na mnie. Nawet kiedy twierdził, że mu na mnie zależy.
Kiedy już się uspokoiłam spłynęła na mnie niewyjaśniona fala ulgi. Ren mi pomógł podjąć decyzję. Oboje będziemy szczęśliwi z kimś innym i dopiero teraz mogłam to zrozumieć. Chciałam, żeby Ren był szczęśliwy. Zawsze traktowałam go inaczej. Zawsze go kochałam. Ale to nie była taka miłość, która pomogłaby nam razem żyć. Jedyne co wciąż mąciło nam w głowach to fizyczne przyciąganie. Nic więcej. Teraz już to wiem.
-Czemu macie miny jakby ktoś umarł?-W jaskini pojawiła się blond głowa Ice'a. Spojrzenie niebieskich oczu w jednej sekundzie znalazło się na mnie, a ja musiałam podnieść wzrok.
Odsunęłam na bok wszystkie swoje myśli i skupiłam się na przekazaniu mu wszystkiego co wydarzyło się przed jego przyjściem. Dzięki telepatii nie musiałam się odzywać, ale wszyscy i tak patrzyli na mnie uważnie, pewnie zastanawiając się, dlaczego jeszcze się nie załamałam.
Kiedy skończyłam, Ice usiadł obok mnie i objął mnie ramieniem.
-Wszystko w porządku?
-Tak.-odezwałam się wreszcie, mając świadomość, że pyta mnie głównie o mój stan psychiczny po tym co dowiedziałam się dzisiaj od Rena.-Wiem już, co muszę zrobić. -powiedziałam już do całej reszty i pocałowałam brata w policzek, zostawiając go z nieco skonsternowaną miną. Macabre patrzył na mnie zaskoczony, kiedy przechodziłam obok niego, chcąc wyjść na zewnątrz.
-No to może się z nami podzielisz swoim planem?-Odezwał się, zagradzając mi drogę.
-Później. Teraz muszę coś załatwić...-mruknęłam i przecisnęłam się przez wąską szparę w drzwiach.
-Czekaj, pójdę z tobą.-Nivra szybko poszła w moje ślady i wyszła za mną na zewnątrz. Najwyraźniej zrozumiała, że zebranie dobiegło końca.
-Też pójdę...-Mac uśmiechnął się przepraszająco do Hebi.
-Jeśli myślisz, że tak po prostu sobie pójdziesz i wymigasz się od...-Zaprotestowałam, ale pocałował ją krótko w usta i pokręcił głową.
-Nie myślę, ale naprawdę muszę iść.-uśmiechnął się szelmowsko.-Odprowadzić cię?
-Nie, dzięki. Potrafię chodzić sama.-syknęła i usiadła trochę za blisko Ice'a na kanapie, zakładając ręce na piersi, wyraźnie wkurzona. Mac tylko wzruszył ramionami i wyszedł na zewnątrz.
-Mam nadzieję, że twój plan jest dobry.-Mruknął do mnie na tyle cicho, żebym tylko ja usłyszała i pobiegł w kierunku, który na pewno nie prowadził do jego watahy.
Nieeeee, to takie niemiłe. Żeby Fai nie wyglądała na głupią sucz połączyliście Sol i Rena? :C Teraz wszyscy tam są głupimi suczami :C
OdpowiedzUsuńTeraz wlasne wychodzi na to,ze Ren i Sol sa tymi zlymi,a przeciez tak nie jest :<<<
OdpowiedzUsuńOni nie są tymi złymi, bo oni się po prostu w sobie zakochali. A Ren starał się to zignorować, chociaż niestety mu się nie udało ;cc Zobaczymy jak to wszystko się jeszcze potoczy , więc easy... c:
UsuńHmmm, to było dość przewidywalne. A szkoda, widzę, że nikt tu zmysłu George'a R. R. Martina nie ma ;(
OdpowiedzUsuńR.R. Martin jest genialnym pisarzem i nie wiem nawet czy można do niego porównywać połowę autorów książek fantasy, więc wydaje mi się dziwne, że czegoś takiego oczekujesz od nas...Nigdy nie pomyślałabym nawet żeby się do niego przyrównywać.
UsuńWłaściwie to cała akcja się jeszcze nie skończyła. Hejtujecie mi tu Rena i Sol, a jeszcze dużo może się zmienić.
OdpowiedzUsuń