piątek, 4 kwietnia 2014

(Wataha Wody) od Ice'a

-Nie musimy.-uśmiechnąłem się leniwie.-Proponuję ci wrócić do łóżka, kochanie.
-Ktoś tu może przyjść. Ogarnij się i chodź...-Bella ciągła mnie za rękę.
-Nie lubię tak wcześnie wstawać-narzekałem, ale podniosłem się leniwie do pozycji siedzącej. Szybko odnalazłem wzrokiem moje ubrania i błyskawicznie je na siebie wciągnąłem.  Zaznaczam, że z wyraźną niechęcią...Rzuciłem Belli zagadkowe spojrzenie spod wpół przymkniętych powiek i uśmiechnąłem się prowokująco.
-Rozumiem, że pogodziliśmy się już na dobre.
-Na to wygląda.-uśmiechnęła się i nabrała lekkich rumieńców.
-To dobrze...-zamyśliłem się.-Pozostał nam tylko jeden mały problem.
-Jaki?-zaniepokoiła się.
-Na dole jest teraz pewnie całkiem niezły syf, a ja muszę zrobić coś, żeby to posprzątać...Wkońcu ta cała impreza była moim pomysłem. Czuję się zobowiązany...doprowadzić ten dom do stanu sprzed.
-Pomogę ci, jeśli chcesz.-uśmiechnęła się szeroko.
-Jesteś nieoceniona, kochanie.-pocałowałem ją przelotnie i chwyciłem za rękę. Prawdę mówiąc sam miałem ją o to poprosić, ale to, że sama mi to zaproponowała było naprawdę kochane.
-Wiem.-powiedziała i podążyła w ślad za mną po schodach. Niestety chyba zmieniła trochę zdanie, kiedy zobaczyła stan w jakim był obecnie salon i kuchnia. Butelki, jedzenie, niedopałki, porozrzucane śmieci, a nawet ubrania (?!) nie wyglądały raczej wybitnie zachwycająco. Obróciłem się do Belli z krzywym uśmiechem.
-Nie musisz mi pomagać, jeśli nie masz na to ochoty.-powiedziałem. Właściwie to sam nie miałem ochoty, ale czasami trzeba płacić za swoje dobre intencje.

(Bella?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz