czwartek, 3 kwietnia 2014

(Wataha Burzy) od Isabelli

Gdzieś w połowie drogi na górę Ice wziął mnie na ręce. Wiedziałam, że jest pijany, ale chyba myślał racjonalnie. Po za tym, ja również byłam pod wpływem alkoholu. Chłopak postawił mnie na chwilę, ale nie trwała ona długo. Musiał tylko otworzyć drzwi do sypialni. Zaśmiałam się cicho, czułam się jak księżniczka. Przeniósł mnie przez próg i postawił obok stolika nocnego. Chwycił mnie jedną ręką w talii, a drugą przytrzymywał moją głowę, chyba się bał, że mu ucieknę. Zaczął mnie namiętnie całować, a jego język pieścił moje wargi. Jęknęłam cicho i zaczęłam odpinać guziki jego koszuli. Szybkim ruchem zrzuciłam ją na ziemię, wraz z moimi czarnymi szpilkami. Ice podniósł mnie lekko do góry i położył na łóżku. Był właśnie w trakcie rozsuwania zamka u mojej sukienki. Gdy już ją ze mnie ściągnął, wyrzucił ją gdzieś za siebie nadal nie przestając mnie całować. Zrobił krótką przerwę na oddech i z powrotem wpił wargi w moje usta. Podobało mi się to. Nie myślałam teraz o niczym innym jak tylko o nim i o tym, aby być blisko niego. Jego usta wędrowały teraz gdzieś po mojej szyi, zjeżdżając w dół ku obojczykom. Czułam się wspaniale.
Obudziłam się w czyjejś sypialni, pół naga, z wielkim bólem głowy. Obróciłam głowę i zobaczyłam, że obok mnie śpi Ice. Wszystko układało się w logiczną całość. Uśmiechnęłam się do siebie w duchu. Usiadłam i rozglądnęłam się po pokoju. Co chwilę na podłodze leżały jakieś nasze ubrania. Oj, moje rajstopy wylądowały na komodzie. Zaśmiałam się. Odwróciłam się by zobaczyć czy przypadkiem nie obudziłam Ice’a. Niech to szlag! Miał otwarte oczy i uśmiechał się wysuwając zęby. Zastanawiałam się co go tak rozbawiło. Ah, no tak, musiałam bardzo zabawnie wyglądać, w rozczochranych włosach i rozmazanym makijażu, jednak średnio się tym przejmowałam. Ice chwycił mnie w talii i przyciągnął mocno do siebie.
- Dzień dobry.- wyszeptał mi do ucha, wciąż się uśmiechając. Miałam wrażenie, jakby on w ogóle nie odczuwał skutków wczorajszej imprezy.
- Dzień dobry.- posłałam mu buziaka.- Jakie plany na dziś?- uśmiechnęłam się szeroko. A przez okno wdzierały się promienie słońca.
-Ty.- powiedział wypuszczając powietrze z ust i kradnąc mój pocałunek.
- A oprócz tak rozwiniętego planu?- drażniłam się z nim.
- A co sobie pani życzy?- humor ewidentnie mu dopisywał.
- Ciebie.- uśmiechnęłam się słodko i zamrugałam rzęsami.
- Proszę bardzo, może pani brać garściami.- pocałował mnie w usta i mocno przytulił do swojej piersi.
- Nie chcę psuć panu nastroju, ale nie jesteśmy u siebie i trzeba wstać. – podniosłam głowę i spojrzałam chłopakowi w oczy. Na samą myśl o wstawaniu zrobił krzywą minę. Posłałam mu przepraszający uśmiech i pociągnęłam za rękę, aby się ruszył. 

(Ice? Śpiochu; ) 

2 komentarze:

  1. Też tak chcę! Ice nie ma kaca :C

    OdpowiedzUsuń
  2. Ice jest wszechpotężny i coś takiego jak kac jego nie dotyczy, hahahha ;D

    OdpowiedzUsuń