niedziela, 6 kwietnia 2014

(Wataha Burzy) od Dark'a

Muszę przyznać, że trochę wkurwiło mnie zachowanie tego całego Ice'a. Siedziałem na kanapie, popijając drinka i rozglądałem się po pokoju. Zacząłem się już nudzić. Postanowiłem rozejrzeć się po domu. Mam nadzieję, że ja też taki będę miał. Zdecydowanie wolałbym mieszkać w takim domu, niż w wilgotnej jaskini. Rozglądając się po pokojach zauważyłem, że jakaś dziewczyna siedzi sama w kącie. No błagam czemu ktoś siedzi sam w trakcie imprezy. Chwila moment. Czy ja nie jestem taki sam, przecież powinienem się bawić z resztą, ale tak jakoś nie miałem na to ochoty. Podszedłem do osamotnionej dziewczyny. Miała na sobie czarną przylegającą sukienkę i (jak większość dziewczyn) szpilki. Czasem się zastanawiam, czemu one je noszą? Zawsze narzekają, że po ich zdjęciu bolą je nogi. Eh.... Chyba nigdy tego nie zrozumiem. Osobą okazała się Mici.  Podszedłem do niej.
- Hej. Co robisz tutaj taka samotna? - Usiadłem obok niej 
- Hej - Podniosła głowę znad szklanki. - Trzeźwieję - Uśmiechnęła się podnoszą prawie pełną szklane z drinkiem. 
- Tak? Coś mi się wydaję, że dopóki nie przestaniesz pić to będzie to trwać dłużej. 
- Tak myślisz? - Kolejny uśmiech po którym zbliżyła szklankę do swoich ust i wypiła całą jej zawartość. - Patrz. Teraz powinno pójść szybciej. 
- W to nie wątpię. - Szturchnąłem ją. - Ślicznie wyglądasz.
- Na prawdę? Nałożyłam na siebie pierwszą lepszą "zdzirowatą" -Zaśmiała się a ja  razem z nią. Oparła głowę o moje ramie. - Wiesz co? 
- Co takiego?
- Na prawdę cieszę się, że znowu cię spotkałam.
- A to niby czemu? - Zaskoczyło mnie jej wyznanie.
- Nie wiem czemu, ale kiedy jesteś obok czuję, że mogę być sobą. Głupio co nie? - Zaśmiała się
- Może trochę. Ale czemu akurat ja? - Objąłem ją ramieniem.
- Tego akurat nie wiem. - Uśmiechnęła się i wtuliła w moje ramie.
Siedziałem tak z nią i rozmawiałem, dopóki nie zasnęła. Musiała być strasznie zmęczona, bo nie mogłem jej dobudzić. Ale to też mogła być wina alkoholu w końcu nie wiem ile wypiła.  Postanowiłem, że lepiej będzie jeśli zabiorę ją do jej groty. 

***

Kiedy położyłem ją w jej łóżku, złapała mnie za rękę.
- Nie idź jeszcze. Proszę. 
- Dobra, zostanę jeszcze chwilę, ale usiądę sobie tam - Wskazałem na kanapę po drugiej stronie pomieszczenia. 
- Szkoda. Ostatnio jak tu byłeś nie krępowałeś się tak. - Puściła do mnie oko.
- Wtedy oboje byliśmy trzeźwi. 
- Czy to jakiś problem? 
- Może to cię zaskoczy, ale owszem, jest to problem. - Ruszyłem w stronę kanapy. 
- Szkoda. - Odpowiedziała i przykryła się kołdrą. - Wiesz, że się nie obrażę, jeśli jednak postanowisz położyć się obok.
- Domyślam się, ale wolę zostać tutaj. - Ułożyłem się wygodnie i nawet nie wiem kiedy odleciałem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz