piątek, 16 maja 2014

(Wataha Wody) od Ivalio [+18]

Dwie ludzkie sylwetki widoczne na wysokich skałach, na tle jasnego nieba. Dwie splecione ze sobą dłonie. Dwa tak zależne od siebie umysły. Czujny wzrok chłopców jest skierowany na kotlinę.
 Ludzie zmieniają płynnie kształt. Czarny i lawendowy wilk. Nezumi i Ivalio. Stworzenia te wznoszą pyski ku niebu. Z ich piersi wydobywa się powitalne i pełne tęsknoty wycie.
 Z nieba, mimo pięknej pogody, spadają białe płatki śniegu niesione przez łagodny wiatr.
 ,,Wróciliśmy, w końcu wróciliśmy."
                                                               * * *
 Ciepła dłoń powoli sunęła po moim nagim udzie. Skrzące się oczy Neziego wpatrują się w moje ciało. Przeze mnie przechodzą ciepłe dreszcze podniecenia. Przyjemność.
 Nezi wie co odczuwam, wie, że mnie tym pobudza.
 Chłopak przewraca mnie na plecy i zawisa nade mną. Przejeżdżam palcami po jego wspaniałym, umięśnionym torsie. Delikatnie ochładzam swoją "zdolnością" jego rozpalone ciało, ale to tylko jeszcze bardziej wzmacnia, rosnące w nim napięcie. Lubię się tak z nim droczyć.
 Moja chłodna dłoń spoczęła na jego policzku. Granatowowłosy wtula w nią twarz i przymyka oczy. Po chwili je otwiera, nachyla się i mnie całuje. Gorączkowo oddaję pocałunki, ale on nie daje się ponieść emocjom i robi wszystko spokojnie, powoli, z uczuciem. Powoli pogłębia pocałunek.
 Uchylam usta, chcąc więcej. Chcę znowu zasmakować jego ciała. Chcę, byśmy znowu się złączyli. Całkowicie ze sobą zespolili.
- Neziii. –Wyjęczałem, ocierając się o niego.
- Ciii… -Wyszeptał i zamknął mi usta kolejnym ciepłym całusem. Powoli oblizał moje wargi. Obcałował całą moją twarz. Podgryzł moje ucho. Zajęczałem.
 Znowu graliśmy w grę. On udawał obojętnego, a ja starałem się go złamać.
 Ponownie się o niego otarłem, lekko drapiąc paznokciami jego plecy. Dokładnie tak, jak lubił.
-Neziii.-Zajęczałem mu seksownie do ucha.
 Zostałem zignorowany.
 Nezumi zassał skórę na mojej szyi. Powoli zaczął mnie po niej lizać. Czułem każdym nerwem nawet najlżejszy ruch ukochanego. Mojego aniołka.
 Jego palce błądziły po moim brzuchu, powoli schodząc niżej. Cały pod nim drżałem. Tak bardzo chciałem więcej. Oplotłem nogami talię chłopaka. Masowałem dłońmi jego boki, a on zassał jeden z moich sutków.
 Jęknąłem. Nigdy nie kryłem tych odgłosów podczas gry wstępnej. To zwykle one łamały granatowowłosego. Przestawał się mną tak bardzo zajmować.
 Jego usta zajęły się drugą wypustką, by po chwili zjechać niżej. Oblizał moje podbrzusze.
 Podniosłem się na ramionach, patrząc na Neziego, znajdującego się między moimi nogami. Serce mocno biło mi w piersi. To mój partner. Tylko mój.
 Kiedy przestaliśmy się siebie wstydzić?
 Jeden z jego palców zaczął drażnić skórę dookoła mojego wejścia. Druga dłoń zacisnęła się na moim przyrodzeniu. Jęknąłem, wypychając biodra do przodu.
 Wsunął się we mnie jeden z palców.
 Czemu wszystko dzieje się tak wolno? Zajęczałem cicho.
- Spokojnie, zaraz zaczniemy.- Znowu dostałem od niego kolejnego całusa.
 Jego dłoń zaczęła rytmicznie masować moje przyrodzenie. Czułem te powolne ruchy w górę i w dół.
 Dołożył drugi palec, dokładnie mnie rozciągając. Kochałem tę jego delikatność. Był taki, choć doskonale widział, że stosunek z nim nigdy mnie nie bolał. Muszę też jednak przyznać, że nie zawsze byłem na dole, ale dzisiaj jego dzień… Więc robimy to tak, jak on to lubi. Trzy palce. Wsuwały się i wysuwały. Rozciągały.
 Poruszałem niecierpliwie biodrami. Wolałem szybką grę i długi seks. Zaś Nezi wolał wszystko robić powoli z uczuciem, delikatnością i dokładnością. Wszystko było z nim takie długie. Jak ja to kocham.
 Wyjąwszy palce, w końcu podniósł moje biodra, a ja rozłożyłem ochoczo nogi. Byłem tylko ja i on. Pocałował rumieńce, które wykwitły na moich policzkach.
- Słodki jesteś, kochanie.- Wymruczał, patrząc na mnie zamglonymi pożądaniem oczyma.
-Wieem. – Odpowiedziałem, przeciągając wyraz. Muszę, chcę, kocham.
 Pochylił się w moją stronę i wszedł szybkim ruchem. On też już nie potrafił się powstrzymać.
 Poczułem lekki dyskomfort. Nezi jakimś sposobem to wyczuł i czekał w bezruchu, masując dłonią moje prącie.
 Gdy to wypełnienie stało się przyjemne, poruszyłem się pod nim. Zacząłem postękiwać. Jego dłoń. Mmmm.
 Pierwszy ruch był powolny, dokładny, płynny. Gdy trafił w moje czułe miejsce, zareagowałem wygięciem się w łuk. Przyspieszył, celując dokładnie w to samo miejsce. Oboje jęczeliśmy.
 Dookoła rozkwitały lawendowe kwiaty. Wszystko pachniało Nezim. Dookoła nas utworzyła się "bańka" z ciepła naszej rozkoszy, a dookoła wariowały nasze żywioły. Tańczyły ze sobą w gwałtownym tańcu dominacji. Było dokładnie tak, jak przy każdym naszym stosunku. Nie potrafiliśmy jeszcze nad tym panować. Zbyt było to powiązane z naszymi emocjami. Jednak przestrzeń, w której żywioły ze sobą się splatały, stawała się coraz mniejsza.
 Pod sufitem kotłowała się Zorza, niczym piękny obraz naszej miłości.
 Tylko my. Ja i on.
 Granatowowłosy doszedł po pewnym czasie. Dokładnie w tym samym momencie, co ja. Wyszedł ze mnie i opadł obok na łóżko. Wtuliłem się w niego. Ja pachniałem nim, a on mną.
- Było cudownie.- Skwitowałem z uśmiechem.”Kocham cię” Posłałem mu, przesyconą szczęściem myśl.
- Ja ciebie też, moje ty małe światełko…
                                                        * * *
 Biegliśmy przez las. Razem czuliśmy się bezpiecznie. Nasze partnerstwo było naprawdę silne i mocno wiążące. Omijaliśmy kolejne drzewa pełni wątpliwości.
 Co się działo w watahach? Jak nas przyjmą? Co nas ominęło?
 Nie znałem odpowiedzi na te pytania, ale miałem nadzieję, że ktoś nam na nie odpowie. Ktokolwiek.
 Uspokajała mnie jedynie bliskość czarnego wilka. Z nim nie zginę. Z nim jestem silny.
 Nasze pokryte sierścią ciała, stapiały się z otoczeniem.
 Stanęliśmy koło koło jaskini, zmieniając od razu postać, na ludzką.
Co tu się działo? W środku było pełno wilków. Wszystko działo się tak szybko. Ren i Macabre gdzieś wyszli, a reszta została. Moja siostra coś mówiła, wszyscy przyznawali jej rację....Nie do końca nadążałem za tym, co się działo. Złapałem dłoń granatowowłosego. Czekałem.

( Odpowie nam Ktokolwiek? )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz