Siedziałam u siebie, kiedy nagle wparował do mnie Ice i wyciągnął mnie z jaskini.
- Co jest grane? – zapytałam zdezorientowana.
- Chodź. – odpowiedział zaniepokojony.
- Dobrze, ale powiedz mi dlaczego? – wciąż byłam ciekawa, co wywołało u niego takie zdenerwowanie.
- Nie jesteś tu bezpieczna. Zabieram Cię na „posiedzenie”. – nie musiał już nic mówić. Wszystko ułożyło mi się w logiczną całość, a serce ze strachu podeszło mi do gardła. Wiedziałam jednak, że z Ice’m „nic” mi nie grozi. Weszliśmy do jaskini, która była już przepełniona ludźmi. Większość z nich znałam, a niektórych widziałam po raz pierwszy. Pierwsza w oczy rzuciła mi się Hebi. Miło było ją znów zobaczyć. Podczas przemowy Macabre, Ice ciągle obejmował mnie w talii. Niepokój wywoływał u mnie dreszcze, co w Ice’ie wzbudziło jeszcze większy strach o mnie. Ogólnie to wszyscy martwili się o wszystkich. Kiedy Ice wyszedł na środek, aby przemówić w moich oczach pojawiło się przerażenie, a obok mnie zjawił się Dark, który chyba przejął kontrolę nad moim bezpieczeństwem. Chłopak jednak szybko do mnie powrócił. Jedną ręką obejmując mnie, a drugą Sol. Odwróciliśmy się wszyscy, a wtedy ich zobaczyłam, a moje serce po prostu stanęło. Nie mogłam złapać oddechu. Czułam się jak sparaliżowana.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz