sobota, 17 maja 2014

Opowiadanie gościnne - od Lar'a (brat Alexiusa)

Przyglądanie się słownym potyczkom Alexiusa, Caina i ich pyskatych gówniarzy zaczęło być nudne jakieś 5 minut temu, a znając ich możliwości mogło to trwać jeszcze całą noc. Mój brat nie był człowiekiem, który łatwo dawał się wciągać w takie rzeczy, ale jego syn miał do tego wybitny talent. Cóż, gdyby nie zrobił sobie bachora z dziwką pewnie nie byłoby nikogo, kto mógłby zedrzeć mu z twarzy tę kamienną maskę. Gdybym nie nienawidził Mac'a bardziej niż Alexiusa, uznałbym to za wyjątkowo zabawne. Chociaż, jakby się zastanowić...Tak, to nadal było zabawne.
- Widzę jak się szczerzysz, Lar - głos brata wyrwał mnie z zamyślenia.
- Cieszę się na spotkanie z bratankiem - rzuciłem dość obojętnie - Co nie, Mac?
- Jakby jeden nie wystarczył musiało pofatygować się aż dwóch socjopatów...- mruknął czarnowłosy chłopak.
Rada przewidziała, że dzieci mogą sprawiać problemy z tymi dwoma na czele. Dopóki się nimi nie zajmiemy nasz plan będzie narażony na niepowodzenie. Najwygodniej byłoby przeciągnąć ich na drugą stronę, ale w przeciwieństwie do reszty ja nie widziałem nawet najmniejszej szansy na to, że moglibyśmy się dogadać. Nie wymyśliłem też ani jednej rzeczy, która mogłaby ich skutecznie zastraszyć lub służyć szantażowi. Jak do tej pory wszystko co mówił mój brat działało tylko na naszą niekorzyść. Nawet pomijając to wszystko, Rennier i Macabre nie byli typami osoby, które byłyby skłonna iść na tego typu układ.
- Patrz na siebie, Króliku Doświadczalny - wycedziłem obrzucając bratanka gardzącym spojrzeniem - Teraz patrz na ojca, bo skończysz jak on - z bachorem po dziwce!
"Próbujesz wkurwić jego czy mnie?" usłyszałem zimny głos brata w głowie.
Spojrzałem na niebo. Straciliśmy już dość dużo czasu na owoce zabaw Cain'a i Alexiusa, więc to na pewno nie był odpowiedni moment na kłótnie.
"Zostawcie ich mnie i idźcie szukać reszty" wysłałem myśl do pozostałych.
"Nie można ich zabić" powiedział Alexius, nie przestając negocjować z synem, chociaż bardziej przypominało teraz zwykłe ubliżanie sobie.
"W każdym razie jeszcze nie" poprawíł go Cain.
"Sugerujecie, że nie wiem jak obchodzić się z dziećmi czy, że nie umiem się hamować?" fakt, zdarzało mi się, ale nie jestem tak głupi za jakiego ma mnie mój brat i pojmuję powagę sytuacji.
Cain i Alexius chwilę wymieniali zdania między sobą, w końcu jednak dostałem "pozwolenie".
"Spierdol coś, a wrzucimy cię z nimi do rzeki" usłyszałem bonus w postaci ostrzeżenia od Alexiusa.
"Co tylko Panowie rozkażą" odpowiedziałem posyłając Mac'owi i Ren'owi uśmiech mogący zwiastować tylko jedno.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz