środa, 21 maja 2014

(Wataha Powietrza) od Nezumiego

Proszę... Byleby Ivo nigdzie nie wychodził, nie chcę by mu się coś stało. Z resztą... Co tu się, do cholery dzieje?! Czy tylko ja do końca tego wszystkiego nie rozumiem? Wnerwia mnie to, że nawet nie mogę nic zrobić... A było tutaj tak spokojnie. Szedłem dalej przed siebie. Było w miarę cicho... Ta cisza była trochę dziwna. Cały czas czułem się obserwowany, ale starałem się tym nie przejmować. To na pewno tylko moja bujna fantazja, nic więcej. Po drodze nuciłem sobie jakąś piosenkę. W pewnej chwili usłyszałem szelest.
-Kto tu jest?! – rozejrzałem się dookoła. Jako, że byłem w ludzkiej postaci, wyjąłem tylko nóż.. Szczerze bardziej mi się podobała ta forma, niż wilcza. Nie usłyszałem żadnej odpowiedzi. Stałem jeszcze chwilę, po czym znowu zapytałem.
-Kto tu, do cholery jest?! – Byłem nieźle wkurzony... Może mi się tylko zdawało? Jednak po chwili znowu to usłyszałem. Jakiś szelest w krzakach.
-To nie jest śmieszne! – Krzyknąłem i czekałem na to, czy ktoś się pojawi… Na pewno mi się nie zdawało. Jestem tego pewien. Ostrze noża delikatnie odbijało światło księżyca…A ja? A ja nawet nie wiem gdzie jestem. Stwierdziłem, że zapytam po raz ostatni.
-Kto tu jest?! – Warknąłem przy tym nieco zirytowany.

(To co? Jest tu ktoś? Czy może tylko mi się wydaje?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz