wtorek, 6 maja 2014

(Wataha Ognia) od Macabre

Opierając się o ścianę rzucałem drobnymi kamykami w przeciwległą skałę. Hebi krążyła po jaskini, ale cały czas przyglądała mi się z uwagą. Z grot słychać było żywe rozmowy, a nawet kłótnie. Udało mi się sprowadzić Vince z powrotem do Niemych Gór i przy okazji poznać jej brata. Zebrałem wszystkie Watahy w jednym miejscu - jaskini Watahy Powietrza - mając nadzieję, że może uda nam się coś uzgodnić. Im dłużej słuchałem darcia się wszystkich mieszkańców Niemych Gór tym bardziej tracił tę nadzieję. W tym momencie miałem wybór - czekać, aż Ren łaskawie wróci ze swoją dziewczynką lub przywołać ich tu i wygłosić jakąś przemowę. Nigdy nie byłem zbyt dobrym mówcą, ale na Rena też nie było co liczyć. Jeśli będzie szło naprawdę źle zawsze mogę zwalić to na Ice'a. 
Wyprostowałam się i spojrzałem na Hebi. Dziewczyna próbowała się do mnie uśmiechnąć, ale widać było, że jest zdenerwowana. Jej usta lekko drżały, a w oczach było widać niepokój. To było dla mnie zrozumiałe i dość oczywiste. Cały czas gadaliśmy o Radzie, ale niewielka część z tego mogła być zrozumiała dla kogoś spoza Arkadii. Hebi i większość członków naszych Watah nie miało zbyt wielkiego pojęcia o tym wszystkim. 
- Czym się tak przejmujesz, księżniczko? - posłałem jej szelmowski uśmiech.
- Niczym...- odpowiedziała spuszczając wzrok.
Byłem nieco zdziwiony tą reakcją. Gdyby ktoś mnie zapytał, powiedziałbym, że Hebi na 99% odszczekałaby mi się jakimś, na swój sposób uroczym, tekstem. Może jednak wiedziała więcej niż myślałem?
- Hmm...Pomożesz mi zwołać tu tę całą zgraję? - zmieniłem temat - Wypadałoby powiedzieć im parę słów i wyjaśnić niektóre sprawy. 
*
Myślałem, że jak zbiorę ich w jednym pomieszczeniu będą słuchać, ale teraz myślę, że jednak lepiej szłoby im podsłuchiwanie pod ścianą. W jaskini zrobiło się tak głośno, że nie słyszałem własnych myśli. 
Opadłem na fotel przy ścianie. Hebi siedziała na oparciu i informowała Ice'a i Nivre, którzy pojawili się chwilę temu, o wydarzeniach z ostatniej godziny. Kiedy zrozumiałem, że tej dziesięć razy bardziej głośnej niż licznej grupy nie da się w żaden normalny sposób uciszyć postanowiłem wysłać im możliwe najgłośniejszy komunikat telepatyczny. Po trzech sekundach wszyscy albo trzymali się za głowy, albo - jeśli znali przyczynę - obrzucali mnie spojrzeniami z serii "Czekam, aż będę mógł poskakać po twoim grobie". Odczekałem jeszcze chwilę żeby upewnić się, że nie zamierzają mi przeszkadzać i nie podnosząc się z fotela zacząłem mówić:
- Większość z was...prawdopodobnie nie wie nic o Radzie. Niektórzy pewnie za chuja nie wiedzą o czym mówię. W sumie to uważam, że potrzebne wam tylko najistotniejsze informacje, więc nie będę was zanudzał biografiami i różnymi CV. Jedną rzeczą jaką powinniście wiedzieć w czasie starcia - jeśli do niego dojdzie - to to, że ci ludzie są popieprzeni. Wszystkiego można się spodziewać po ich pokroju psychopatach. Nie znacie ich możliwości, a nawet my nie mamy pewności, że wiemy czego możemy się spodziewać. Ale jeżeli którekolwiek z was zacznie przy mnie gadać pierdoły w stylu "Jesteśmy zgubieni!" to osobiście przypilnuję żeby już nigdy powiedział ani tego ani niczego innego. Wiem, to co mówię w żaden sposób was nie pociesza. Nawet nie miałem takiego zamiaru. Rada to nie są ludzie, z którymi można coś tak po prostu pokojowo załatwić - spojrzałem na twarze zebranych. Biorąc pod uwagę moje umiejętności dialektyczne, wyglądało na to, że udało mi się ich całkiem nieźle zainteresować - Chyba powinienem wam teraz powiedzieć coś więcej o Radzie... - westchnąłem. Otworzyłem usta żeby zacząć mówić kiedy do jaskini wpadło dwoje ludzi - O, patrzcie kto wreszcie zaszczycił nas obecnością! Dłużej się nie dało kretynie?!
- A ty mógłbyś wstać kiedy wygłaszasz mowę.
- Nie wygłaszam mowy, nie będę się w ten sposób poniżał. Po prostu coś tłumaczę.
Pewnie, że fajnie byłoby się jeszcze trochę powyzywać, ale Cała sala się na nas gapiła. W tym wypadku lepiej było kontynuować wypowiedź lub zwalić to na kogoś kto się spóźnił.
(Ren?)

2 komentarze:

  1. Ludzie, weźcie się do roboty ! Kocham czytać tego bloga, ale teraz nie ma CO czytać, bo prawie w ogóle nikt nie pisze:( Wie, że jeszcze tylko dwa miesiące do końca roku szkolnego, ale proszę Was, chcę mieć co dalej opowiadać koleżanką w szkole :) Im również bardzo podoba się ten blog. Ogólnie to gratulacje, świetny pomysł na założenie i bardzo interesujący użytkownicy, szkoda tylko, że takie z Was leniuszki. Kocham, wierna czytelniczka Sandra :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszamy za wszelką zwłokę, ale tak jak zauważyłaś w komentarzu, coraz mniej czasu do końca roku i trzeba latać za ocenami ;) Staramy się pisać w miarę szybko, ale wychodzi...jak wychodzi ;) W tym momencie akcja już powinna przyspieszać więc pewnie będzie co pisać :)

      Usuń