wtorek, 20 maja 2014

(Wataha Powietrza) od Sol

 -T-ty...-te słowa nie chcą przejść mi przez gardło-Jesteś ojcem Rena...
-Zaczynam rozumieć, co mój syn w tobie widzi- Cain wydaje się lekko zamyślony, nalewa sobie trunku, w którym rozpoznaje Whisky. Świetnie. Będę musiała użerać się z podpitym teściem...- Masz na imię Sol, prawda? Nie masz pojęcia jak bardzo mi przykro, że muszę cię skrzywdzić...Jeśli nie wydasz swoich przyjaciół oczywiście.
-Więc śmiało- rzucam stanowczo, on jest tak głupi czy naiwny? Nigdy nie wydam swoich.
-Jeszcze nie teraz, najdroższa...-Gładzi mnie po policzku, popija i dalej mnie dotyka. Moje mięśnie się napinają, aż ciało delikatnie drga. SEKSISTOWSKA ŚWINIA...-Wiesz...Ren zachował się bardzo nieodpowiednio. Długo zastanawiałem się nad tym, jaką karę mu wymierzyć. Baty nie wchodzą w grę. Nie rusza go to już odkąd skończył 6 lat...Zostaje jeszcze kilka innych możliwości, ale ostatecznie zdecydowałem się na coś, co naprawdę da mu do myślenia.
Ren...Jak można być tak zapatrzonym w siebie, by karać własne dziecko?
-Jesteś zwykłym tyranem, Cain- odsuwam się od jego zachłannych dłoni, on jednak mnie przytrzymuje.
-Przez grzeczność nie zaprzeczę. Ale nie martw się, aniołku. Dla ciebie mam zamiar zrobić wyjątek.
Przygotowałam się na wszystko...Ale nie na to. Jego paskudne ręce zaczęły rozpinać moją bluzkę...
-Zostaw mnie!-Instynktownie warczę na niego. Jak opętana rzucam się. Czemu on nie może się odsunąć? Do oczu podchodzą mi łzy...Kara dla Rena... Przepraszam, Kochanie, przepraszam...
-Silenthio.
Tracę kontrolę nad własnymi ruchami. Nie mogę mówić, choć chcę krzyczeć. Jego ohydne łapska przenoszą mnie na łóżko i dalej rozbierają...
-Ciii- zbliża się do mnie i całuje po szyi. staram się uciec od jego bliskości...To nie Ren! Wszystko jest inne...
Jeśli przez to Cain nie skrzywdzi Rena, może warto? Dla niego?
-Ta mała należy do Twojego dziedzica! Jej ciało jest JEGO, cudzołożniku!-Najwyraźniej ona może przeze mnie mówić...Kochana Stara Wiedźma...Cain lekko zszokowany brnął dalej, zacisnęłam zęby, a po policzku spłynęła łza. Przepraszam Ren...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz