wtorek, 8 lipca 2014

(Wataha Wody) od Ivalio

 Kto rzucił zaklęcie? No oczywiście Alexius. Więc muszę znaleźć jedyną osobę, przy której wymiękam psychicznie, bo już kilka razy mnie złamał i … co z nim niby mam zrobić? Wpatrzyłem się w siostrę pytająco.
~A jak go znajdę, to co mam zrobić?~ Spytałem ciut zmęczony tym wszystkim.
~Wtedy się ze mną skontaktuj. Powiem ci co robić dalej.~ Gdy wysłała mi tę myśl uśmiechnęła się do mnie ciepło. Odwzajemniłem ten wyraz twarzy. ~Nie martw się, nigdzie się stąd nie ruszę.~
 Zaśmiałem się cicho, a siostra cicho parsknęła.
~Postaram się wrócić jak najszybciej.~ Zapewniłem ją. Odwróciłem się i w postaci wilka wybiegłem z pomieszczenia.
* * *
 Obróciłem się w kierunku nieproszonego gościa, którego wyczułem. Co znowu? Poczułem smutek, ból i rozgoryczenie. Szczerze? Nie doceniłem Lidii, ale gdybym się jej bał, to nie miałbym szans.
 Nie jestem rozkapryszonym dzieciakiem. Jestem po prostu chłopakiem, który ma już szczerze dość bólu, niezgody, brutali i ludzi, którzy niszczyli moje życie od… odkąd ocknęła się moja nietypowa moc. Czy mam ich błagać, by mnie w końcu zostawili w spokoju, czy co? Ale to też by nie pomogło. Albo bezwzględne posłuszeństwo, albo zdychaj, piesku.
 Zostaje więc jedno wyjście, walczyć, aż wszyscy tyrani umrą. Niezbyt chwalebne, ale nie ma wojny bez przelewu krwi.
-Witaj, psie.- Patrzyłem jak z mroku wyłania się przepiękna dziewczyna.
 Jej ciemno czerwone rozżarzone gniewem oczy wpatrywały się we mnie tak, jakby chciała mnie tu na miejscu zabić. Nie miałem pojęcia kto to jest i… co tu robi? Kolejny członek Rady, który pachnie jak … wampir?
- Znamy się?- Nie wiedziałem dlaczego zasłużyłem na tak zimne powitanie. Naprawdę. … Chociaż. To był wampir. Więc o co chodziło?
- Nie pamiętasz mnie, ale tak, znamy się.- Widziałem w jej oczach coś jak złośliwość i, czyżby ona mnie szczerze nienawidziła? Na to wyglądało.
 Wykonałem krok do tyłu, kiedy gwałtownie rzuciła się w moim kierunku, przypierając mnie do ściany. Warknąłem ostrzegawczo. Widziałem w jej oczach czysty gniew i żądze mordu.
- Zapłacisz mi za wszystko!
I wtedy to się zaczęło…
 * * *
 Ciemne, obskurne pomieszczenie z dwoma postaciami skrępowanymi łańcuchami z obrożami na szyjach, które w razie czego mogły posłać impuls elektryczny w głąb ciała i pozbawić ofiarę przytomności, albo po prostu ją podprażyć.
 Naprzeciwko dwóch wampirów stoi chłopak z martwymi, jarzącymi się oczyma. Stoi i patrzy, a wampiry wrzeszczą z bólu, gdy na ich ciałach pojawiają się igły lodu, przebijające mięśnie i nerwy.
 -Mój pan dał wam wybór. Jedno z was może przeżyć.- Głos, którym młody wilkołak wypowiedział te słowa dawał zapowiedź kolejnych katuszy dla swych więźniów.-Dla przykładu.
 Anna wpatrzyła się w swojego towarzysza wzrokiem pełnym strachu i rozpaczy.
- Możecie podjąć decyzję do jutra, a jak jej nie będzie, to zginiecie oboje.- Chłopak uśmiechnął się szaleńczo do wampirów, jakby cała ta sytuacja sprawiała mu niewypowiedzianą przyjemność. Jakby tylko czekał na następny dzień. Sprawienie im tortur.
*
 24 godziny katusz niepewności i ta decyzja…
- Nie! South!- Wampirzyca wściekle miotała się na krześle, patrząc jak ciało wampira ogarnia zimna bańka wykonana z lodu. Jak powoli zostaje zamrożony. Wampir wpatrywał się z dziwnym spokojem w towarzyszkę. Jakby chciał jej coś jeszcze powiedzieć, ale.. nie zdążył.
Białowłosy przyglądał się temu z wielką satysfakcją. Wiedział, jaki ból zadał tej dwójce. Przebudzone w chłopaku zwierze wyło z rozkoszy.
*
 -North, błagam. Najpierw South.-Wampirzyca błagała ciemnowłosego, który przyszedł na ratunek dwójce więźniów. Na jego twarzy pojawił się grymas bólu. 
-Zabierz ją stąd bracie.-Blondwłosy wampir resztką sił wypchnął z klatki wampirzycę.
-Wrócę po ciebie, South. Trzymaj się.-Wydyszał ciemnowłosy i siłą wyciągnął ją na zewnątrz. Gdy wrócił w uszy wżerał się już krzyk umierającego wampira, który tonął w morzu gorących płomieni, a za jego plecami pojawiła się wampirzyca, która zawyła z bólu, po utracie ukochanego. 
Wszystkiemu przyglądał się białowłosy chłopak, a raczej demon w jego skórze, który własnoręcznie dopilnował, by ich wybór został przypieczętowany i żeby jego Pan był zadowolony.
 * * *
 Wiłem się w bólu na ziemi. Te wspomnienia. Nie chciałem ich nigdy do siebie dopuszczać. Wydzierałem się tak, jakbym to ja się palił. Wszędzie było niemiłosiernie gorąco. Wszędzie była ciemność. Moje rozszerzone do granic możliwości tęczówki nic nie rejestrowały. Czułem dym palonego ciała. Nie wiedziałem czy pochłania mnie prawdziwy ogień czy nie. To wszystko było takie realistyczne!
  Ogarnięty drgawkami i bólem niemożliwym do zniesienia, czułem się tak, jakbym co chwilę umierał. Każda cząstka mnie była małą kulą ognia, która nie chciała zgasnąć.
 Drapałem paznokciami o podłogę, nie mogąc nawet przemienić się w wilka. Nigdy niczego takiego nie przeżywałem. Nawet Alexius mnie tak nie katował. W końcu on chciał, bym żył, a ta tu… chciała mnie zabić. Nie chciałem już tu leżeć. Śmierć byłaby miłosierdziem.
- Przestań!- Wycharczałem. Podświadomie wyczuwałem, że to Wampirzyca jest sprawcą tego całego bólu.- Tamten ja to zupełnie inna osoba!- Wrzeszczałem, ogarnięty impulsami bólu. Jakby 15 centymetrowe igły rozgrzane do czerwoności wbijały się w moje nerwy. To było nie do zniesienia.
- I komu niby próbujesz wcisnąć te brednie?- Usłyszałem tylko wściekłe syczenie, pełne satysfakcji. Ona cieszyła się tym, co przeżywam.
- Nikomu… Mówię. Prawdę… To. Nie. Byłem. Ja…To. Kto. Inny…Inny. Umysł…Nie. Ja…
Skończ. To… Przestań!- Moje ciało wiło się po posadzce jak mały ssak w agonii. Tylko dlaczego agonia tak długo się przeciągała? Sol. Moja siostra. Klatka.- Przestań, błagam… -Głos mi się łamał. Nie mogłem się skupić przez ten ból.- Porozmawiajmy, błagam…- Charczałem coraz ciszej, czując że niedługo stracę przytomność z nadmiaru bólu. Gdy Rada mnie torturowała taki tryb „wyłączenia” się przydawał, ale nie tu. Nie teraz.
- Porozmawiajmy, błagam, muszę … pomóc… siostrze… Błagam.  Porozmawiajmy… -Traciłem siły w błyskawicznym tempie. Jeśli ktoś zaraz czegoś nie zrobi to sam się zabiję.
- Nie mamy o czym rozmawiać, psie!- Anna wrzasnęła na mnie, ciesząc się całą sytuacją.- Nie masz mi nic do powiedzenia! Jego śmierć to była Twoja wina! Nie masz prawa żyć! Nie masz prawa umierać! Będziesz cierpiał tak, jak ja cierpiałam, gdy on płonął rozumiesz?!
- Wybacz. Wybacz mi, proszę. Muszę pomóc siostrze. Gdybyś dała mi szansę .. powiedzieć.. Ja.. Błagam. – Z oczu lały mi się łzy. Byłem taki bezsilny. Taki bezwartościowy. Własna przeszłość, od której się odciąłem, teraz mnie atakowała z całą mocą. To było straszne. Nikt na coś takiego nie zasługuje. Śmierć bez śmierci.
-Zapomnij! Nigdy ci tego nie zapomnę! Jesteś ścierwem! Nie zasługujesz nawet na śmierć!- Wampirzyca była nieugięta w swym postanowieniu.
- J-ja.. b-błagam.. t-tylko.. o-o s-szansę.. n-na r-rozmowę. –Moje dygoczące ostatkami sił ciało zniekształcało słowa. Wypowiedzenie tych zdań kosztowało mnie tak strasznie dużo.
- Błagać to ty sobie możesz. Nie licz na nic.- Kobieta syczała tak, jakby to, co jej mówiłem, zaprzeczało wszystkiemu, w co wierzyła.
-Ale to nie byłem ja! Nie rozumiesz?! Ja chce tylko… rozmawiać… - Już nie mogłem. Ja..
~Już nie mogę. Wybacz Sol. Nie dałem rady cię wyciągnąć. Wybacz, Nezi. Nie dam rady do ciebie wrócić. Wybacz, South. Nie chciałem cię zabijać. To nie byłem ja. Wybacz, Anno. Nie mogę ci dać tego, czego ode mnie oczekujesz. Już nie jestem potworem. Już nim nie jestem. Wybaczcie … ~ Moje słabe myśli rozeszły się po budynku i okolicy. Już … mogę.. umrzeć.
 Nagle w korytarzu rozległ się głośny warkot rozwścieczonego drapieżnika.  Potem syk wampira. I ból się skończył. Nie wiedziałem komu dziękować. Już? Umarłem? Nie. Ciągle czuję ostatki tamtego bólu. To nie może być niebo. Czyżbym nagle dostał szansę na spokojną rozmowę z Anną? Na uratowanie Sol? Dzięki Ci, Boże.
Ostatkami sił podniosłem lekko głowę, ciągle drżąc. Faith? Co ona tu robi? Poczułem czyjąś dłoń na moim czole. Przeniosłem wzrok na tę drugą osobę. Ren?

 ( Faith? Ren? Anno? )

3 komentarze:

  1. Zabić... Nie zabić... XD A tak na serio to zabije wszystkich patelnią XD - Anna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zabijaj, każda zabita postać= jedna osoba mniej do pisania na blogu ;c A Ivalio jest potrzebny ;3

      Usuń
  2. Żartuję XD Jak mogłabym zabić taką fajną postać- Anna

    OdpowiedzUsuń