środa, 9 lipca 2014

Ostatnie opowiadanie gościnne od Cain'a (Wojownik Rady, ojciec Rena)

Kiedy dziewczyna przyszła po raz kolejny, miałem już plan. Wyglądała na sprawną i zwinną, ale wciąż była człowiekiem. Nie mogłem też powiedzieć, że była głupia. Trzymała się na dystans. Była ostrożna, a w jej zachowaniu było więcej z wampira niż z człowieka. Jednak nie była nim, a człowiek nie ma najmniejszych szans w starciu z wilkołakiem.
-Chce mi się pić.-Wycharczałem, nie kłamiąc. Nie miałem kropli wody w ustach od kilku dni.
Dziewczyna uniosła brew i zastanowiła się chwilę.
-Nie zrobisz nic głupiego?
-Chcę tylko tej cholernej wody.
Zmierzyła mnie podejrzliwym spojrzeniem, ale wzięła do ręki dzbanek z wodą i powoli zaczęła iść w moim kierunku. Powoli postawiła naczynie pół metra od mojej ręki, ale była zbyt skupiona na mojej twarzy i dopiero w ostatniej chwili zauważyła łańcuch, który zaskakująco szybko przełożyłem przez jej nogi i nim zdążyła odsunąć się o krok, oplótł jej kostkę, przewracając dziewczynę na ziemię. Wiedziałem, że mam tylko kilka sekund. Kocim ruchem odbiłem się od ściany i przycisnąłem jej ręce i nogi do podłogi.
-A teraz grzecznie powiesz mi gdzie schowałaś klucz do moich łańcuchów.-Syknąłem.
-Nie!-Warknęła, ukazując równe białe zęby i przybierając zaciekły wyraz twarzy. Grała na czas.
-Zła odpowiedź.-Przycisnąłem ją jeszcze mocniej, wykorzystując do tego ciężar całego mojego ciała. Gdyby nie krępujące mnie więzy, dziewczyna już dawno by nie żyła.-Jesteś bardzo ładną istotką, szkoda by było, gdybyś została oszpecona przez jakiegoś drapieżnika. Przypuśćmy wilka.
-Nie dbam o urodę.-syknęła z ogniem w oczach. Hmm. Waleczna, taka jakie lubię.
-Ale o gardło pewnie tak- Uśmiechnąłem się chytrze i ostatkiem sił wykonałem sztuczkę, zamieniając tylko moją twarz w pysk wilka. Nie stać mnie było na całkowitą przemianę, ale dobre i co.  Przybliżyłem pysk do twarzy dziewczyny, warcząc i wystawiając kły.
Przez chwilę na jej twarzy pojawił się strach, a potem niespodziewanie zniknął, ustępując miejsca czemuś na podobieństwo żalu.
-Jest w wewnętrznej kieszeni mojej kurtki.-Powiedziała z naciskiem, odwracając wzrok w stronę ściany.
-Grzeczna dziewczynka- Przesunąłem palcem wskazującym po jej policzku i z radością zacisnąłem w dłoni srebrny lekko zardzewiały kluczyk.- A teraz się nie ruszaj- Ostrzegłem i zacząłem odpinać wszystkie kłódki, jakimi zostałem zakuty. Kiedy zrzuciłem z siebie cały ten cholerny, żelazny balast, podniosłem się uśmiechnąłem z wyższością.
-To nie ujdzie ci na sucho, psie.-Syknęła, dziewczyna, którą tym razem to ja zacząłem zakuwać w łańcuchy, z których się uwolniłem.
-Mam taką nadzieję, kochanie.-Kiedy skończyłem, schyliłem się jeszcze na wysokość jej twarzy i wydłużonym od przemiany pazurem przeciągnąłem po gładkim, damskim policzku, zostawiając po sobie ślad krwi.- I mam nadzieję, że blizna, która ci zostanie, będzie ci o mnie przypominać. Zwłaszcza, skoro nie zależy ci na urodzie. Życzę ci szczęścia, Aniołku.
W oczach dziewczyny pojawił się ból i łzy, którym ku mojemu zdziwieniu nie pozwoliła wypłynąć. Patrzyła na mnie z wściekłością, ale nie odezwała się dopóki nie odwróciłem się do niej plecami.
-Obyś zgnił w Piekle. -Powiedziała zimno.

*
Nie wrócę do Arkadii. Zniknę z oczu mojego syna i pozwolę żyć mu według jego zasad. 
Żałuję tylko, że nie mogłem życzyć mu powodzenia, ani wyjaśnić jednej rzeczy... Spartaczyłem praktycznie wszystko, z wyjątkiem jego. Ren, to jedyne, co zrobiłem dobrze i niech tak pozostanie. Nie chcę tego niszczyć, tak jak zniszczyłem jego matkę. Jedyną osobę, którą kochałem i przez którą stałem się bestią. 
Niech przynajmniej mój syn będzie dowodem tego, że byłem. Moje jedyne osiągnięcie, które po sobie pozostawię oprócz niesmaku to Ren. Mam tylko nadzieję, że jest bardziej podobny do matki niż do ojca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz