wtorek, 8 lipca 2014

(Wataha Burzy) od Isabelli

Nie mogłam uwierzyć w to, co się przed chwilą stało. Nie docierało do mnie nic. Oprócz jednego. To wszystko było przeze mnie. Nareszcie mogę poczuć całkiem inny ból od cierpienia. Spojrzałam na odchodzącego Ice'a. Było mi go szkoda. Nie zasłużył sobie na to. Na pewno nie. Odwróciłam się w stronę Peety i wpadłam w szał.
- Zwariowałeś?!- krzyknęłam, popychając go dość mocno.
- Ale..- nie zdążył dokończyć, bo zatkałam mu usta ręką.
- Mam gdzieś Twoje wytłumaczenia! Masz go przeprosić! Natychmiast!- chłopak zrobił krzywą minę.
- Mogę chociaż?- wskazał na złamany nos i poplamione ubrania.
- NATYCHMIAST.- powtórzyłam.
- A Ty?- zapytał zaniepokojony.
- Co Cię to obchodzi!-syknęłam.- Spokojnie, ją też tam się pojawię. Później.- po chwili jednak zrozumiałam, że nie powinnam go tak traktować.- No idź.- uderzyłam go mocno w plecy, a on zmienił się w wilka, pewnie ze względu na to, że w tej postaci wszystko szybciej się goi. Ruszyłam w głąb lasu. Sama nie wiem po co. Po chwili zobaczyłam jakąś postać za drzewem.
- Bella? Ej, Bella czekaj!- ulżyło mi. Hebi.
- Tak?- odwróciłam się z uśmiechem. Była piękna. Jak zawsze.
- Coś się stało?- oh! Ona była taka kochana.
- Nie, nic. Cóż by się miało stać?- skłamałam.
- Na pewno?- nie wierzyła. Położyłam jej rękę na ramieniu.
- Zapewniam Cię. A poza tym, sama się dowiesz.- puściłam do niej oczko.- No zmykaj, tu jest niebezpiecznie.- spojrzała na mnie z ukosa.
- Byłoby lepiej gdybyśmy wróciły razem.- wskazała na ścieżkę przed sobą.
- Chętnie.- odrzekłam.
- Przykro mi..wiesz..- spojrzała na mnie z żalem.
- Oj, daj spokój.- machnęłam ręką.- To już przeszłość, a ja nie mam żalu.- uśmiechnęłam się do niej.
- Za taką Bellą tęskniłam. Pełną radości w oczach.- przytuliła mnie i odeszła w stronę Ice'a. Ja szybkim krokiem podeszłam do Peety.
- I jak?- serce biło mi jak oszalałe. Czekałam, jak na wyrok śmierci.
(Peeta?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz