Samokontrola to właściwie coś, czego nie mogę też powiedzieć o sobie, biorąc pod uwagę to, co chciałem zrobić zanim zobaczyłem żółte porsche Meg na autostradzie..
Prawda jest taka, że jesteśmy z Anną tacy sami. Pragniemy tego samego. Pragniemy zemsty. Pragniemy pomścić South'a. Z tą tylko różnicą, że ja chcę tylko zniszczyć tego, który wydał rozkaz, a ona tego, kto go wykonał.
Anna dobrze wiedziała jak wyprowadzić mnie z równowagi. Nie sądzę, że byłaby zdolna skrzywdzić kogoś z mojej rodziny, nawet dla zabawy. Boję się raczej, że zrobi coś głupiego, kiedy znajdzie się wśród wilkołaków... Wampirzyca jest bystra. Wiedziała, że mając do wyboru jechać za nią i pilnować jak dziecka, lub sprawdzić czy wilkołak nie zrobił krzywdy Cassie i zabrać ją z pułapki, w której podobno "niechcący" zamknęła ją Meg, wybiorę to drugie. West w razie czego będzie wiedział co zrobić z Anną, a ja i tak planuję wrócić tam jak najszybciej będę mógł. Ale najpierw Cassie.
Docisnąłem pedał gazu jeszcze mocniej.
-Niech to szlag! Czemu to się tak wlecze?!-Warknąłem, zirytowany żółwim tempem kierowców na drodze. Prawie cały czas jechałem szybkim pasem, ale to i tak gówno dawało. Zakląłem, kiedy jakiś baran zahamował, a mój McLaren prawie zmiażdżył mu tyły.
-Patrz jak jedziesz, kretynie- Warknąłem pod nosem i dodałem jeszcze gazu. Jak tak dalej pójdzie, zanim dojadę do domu z Cassie pozostanie tylko krwawa miazga.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz